Zaczęło się fatalnie dla Holendrów. W 26. minucie Diego Costa szarżował w polu karnym, a piłkę zabrać mu próbował Stefan de Vrij. Holender zrobił wślizg, a Costa zostawił nogę, polując na rzut karny. Po tym jak się przewrócił, arbiter wskazał na wapno. Powtórki pokazały, że karnego raczej nie było. Xabi Alonso wykorzystał kontrowersyjną "jedenastkę".
Ale tuż przed przerwą fenomenalnym "szczupakiem" popisał się Robin van Persie. Holender rzucił się do piłki zagranej przez znakomitego tego dnia Daleya Blinda i przelobował główką Ikera Casillasa. To był "Latający Holender" jak się patrzy!
Van Persie dał sygnał do ataku i druga połowa była już popisem wicemistrzów świata. Najpierw w 53. minucie piłkę do siatki po indywidualnej akcji skierował Arjen Robben, a nieco ponad 10 minut później po strzale z bliskiej odległości gola strzelił de Vrij, choć Casillas twierdził, że był chwilę wcześniej faulowany. I wygląda na to, że jego pretensje były słuszne.
Dzieła zniszczenia dopełnili, strzelając po swoim drugim golu Van Persie (po fatalnym błędzie, złym przyjęciu piłki przez Casillasa) i Robben, który zabawił się z obroną i Casillasem, długo holując piłkę w polu karnym i strzelając w końcu pod poprzeczkę.
To najwyższa porażka Hiszpanów w MŚ od 64 lat. Więcej niż cztery gole stracili ostatnio... w Brazylii. Gospodarze turnieju z 1950 roku wygrali wówczas 6:1.
W całych mistrzostwach w RPA Hiszpanie stracili dwa gole, a teraz już w pierwszym meczu pięć. Turniej sprzed czterech lat też jednak zaczęli od porażki. Ale przegraną 0:1 ze Szwajcarią można było nazwać tylko wypadkiem przy pracy, a po takiej deklasacji jak w piątek może im już być bardzo trudno się podnieść...
Statystyki meczu
Posiadanie piłki: 58 proc. - 42. proc.
Strzały: 9:13
Strzały celne: 6:11
