Reprezentacjo, adoptuj sobie Brazylijczyka

Aż pięciu Brazylijczyków zagra na mundialu w obcych barwach. Eduardo i Sammir w meczu Brazylia - Chorwacja usiądą na ławce drużyny gości. Około 9 proc. piłkarzy obecnych na mundialu urodziło się poza granicami kraju, który reprezentują, w tym jeden... na morzu.

Początek mundialu już dziś! W meczu otwarcia zmierzą się Brazylia i Chorwacja (początek o 22.00). Relacja Z Czuba i na żywo już od 20. Zapraszamy!

Serca Eduardo i Sammira zabiją dwukrotnie w trakcie hymnów. Pierwszy zostawił za sobą Rio de Janeiro w wieku 15 lat i trafił do Zagrzebia. Nim stał się gwiazdą europejskiej piłki, nim otrzymał chorwacki paszport, w stolicy bałkańskiego kraju sypiał nawet na ulicy, ale wyszedł na ludzi, adoptowała go Chorwacja. Drugi chorwacki Brazylijczyk Sammir wyjechał do Zagrzebia ze wschodniej części Brazylii trochę później - w wieku 20 lat. Jednak i on po kilku sezonach występów w Dinamie Zagrzeb dostał miejscowy paszport i mimo oporu miejscowych nacjonalistów też zaczął być powoływany do kadry. Teraz los zaprowadził ich do własnej ojczyzny i kazał bić się z myślami, czy postąpili słusznie.

Eduardo z Brazylią wciąż czuje się bardzo związany. Tak bardzo, że jego mama Joelma właśnie zdradziła brazylijskiej telewizji, iż w wieczornym meczu zaśpiewa on oba hymny. - W sercu wciąż pozostaje Brazylijczykiem - mówi.

Niełatwy charakter tych więzi pokazuje koszulka, którą Eduardo specjalnie na spotkanie zamówił dla swoich dzieci. T-shirty zostały uszyte z dwóch części, przedzielonych na pół niczym twarz Two-Face'a z komiksów o Batmanie. Jedna część jest żółta - brazylijska, a druga chorwacka - z szachownicą.

Zjawisko wypożyczania Brazylijczyków na użytek innych reprezentacji dotyczy już całego świata. Swojego miała przecież nawet Polska. To z powodu podchodów Kataru i Bahrajnu pod utalentowanych "Canarinhos" FIFA zaostrzyła przepisy o narodowych transferach. Nowe zabraniają gry dla innych federacji, jeśli piłkarz nie miał związków z nowym krajem (pochodzenie lub pięć lat pobytu). Prezydent Sepp Blatter obawiał się, że mundiale zapełnią się Brazylijczykami, co obniży prestiż rozgrywek międzynarodowych, i że Brazylijczycy popsują mu biznes. Nie do końca się to Szwajcarowi udało - Canarinhos osiadłych w innych krajach, wracających na czas mundialu do ojczyzny jest wielu.

Brazylijczyk Pepe od 2006 roku reprezentuje barwy Portugalii. Dwaj kolejni - też obecni na mistrzostwach świata - nosili nawet koszulkę Brazylii, zanim zmienili reprezentację. Thiago Motta dla ojczyzny pograł na Pucharze Gold Cup w 2003 roku, ale później wybrał występy dla Włoch, bo dysponował podwójnym paszportem. Żaden z tych czterech Brazylijczyków nie zirytował jednak rodaków tak mocno jak Diego Costa.

Napastnik Atlético Madryt porzucił żółtą koszulkę na rzecz Hiszpanii. Nie tylko tuż przed historycznym mundialem, ale w dodatku po rozegraniu dwóch meczów towarzyskich (pozwalają na to przepisy FIFA). Selekcjoner gospodarzy Luis Felipe Scolari grzmiał niedawno: - Brazylijczyk, który rezygnuje z gry dla swojej ojczyzny przed turniejem, jest automatycznie usunięty. Wypina się na marzenia milionów, na grę dla pięciokrotnego zdobywcy Pucharu Świata!

Wtórował mu prezydent brazylijskiej federacji piłkarskiej José Maria Marin: - Costa staje się persona non grata na meczach naszej drużyny. Sami piłkarze też nie będą się z nim witali.

Eduardo i Sammir przeżyją swoje, wiele wskazuje na to, że Costa będzie wygwizdany na każdym stadionie, na którym zagra Hiszpania. Zespół Vicente del Bosque może zresztą z gospodarzami zmierzyć się już w 1/8 finału.

Mundial w Brazylii oferuje inny przełom w myśleniu o tym, czym stały się drużyny narodowe. Gdy Francja wygrała mundial w 1998 roku głównie przy pomocy piłkarzy wychowanych w zamorskich koloniach, była to jeszcze rewolucja. Dziś w trójkolorowej drużynie gra np. Rio Mavuba, syn Zairczyka i obywatelki Angoli, który... urodził się na morzu, na międzynarodowych wodach w trakcie angolskiej wojny domowej. W jego świadectwie urodzenia brakowało narodowości, urzędnicy napisali: "Urodzony na morzu". Paszport francuski dostał w 2004 roku.

Na brazylijskim mundialu reprezentacji w starym stylu, bez graczy naturalizowanych i bez piłkarzy wychowanych w innych krajach, będzie zaledwie kilka, wśród nich np. Kolumbia. Na południowoamerykańskich boiskach zagra np. drużyna niemal w całości zmajstrowana z zawodników wyjętych z objęć innych państw: większość reprezentantów Bośni i Hercegowiny urodziła się i wychowała w Szwajcarii, USA, Luksemburgu, Francji, Holandii, Niemczech czy Austrii. Nikogo od lat nie dziwi skomplikowany narodowościowo skład Szwajcarii, ale na naszych oczach na mundialu będą pękać kolejne bariery - jeszcze niedawno konserwatywni Irańczycy nie zgadzali się na powołania piłkarzy urodzonych lub wychowanych poza granicami ojczyzny, nawet jeśli ich rodzice byli Irańczykami. A na mistrzostwach irański naród będzie reprezentował Reza Ghoochannejhad, który w wieku ośmiu lat wyjechał z rodzicami do Holandii. Kolejny - Ashkan Dejagah - wychował się w Berlinie i reprezentował młodzieżowe drużyny Niemiec; do tradycyjnych Irańczyków nie przemawiało długo nawet to, że grając dla Niemiec, odmówił występów przeciw Izraelowi.

Zmiany społeczne na świecie coraz mocniej odbijają się na piłce. Na mundialu zagra około 9 proc. piłkarzy, którzy nie urodzili się w reprezentowanym przez nich kraju, najwięcej w przypadku Algierii (19 na 23 reprezentantów urodziło się we Francji). Potężna emigracja meksykańska w USA musiała w końcu przełożyć się na obecność w kadrze Meksyku zawodników urodzonych w Stanach - jest ich dwóch - ale związki są bardziej skomplikowane. W kadrze Chile gra Miiko Mart~n Albornoz Inola, który wychował się w... Szwecji. Czy "przeszczep" ma wpływ na poświęcenie w grze? Opinie są różne, ale może to nie przypadek, że akurat drużyna Kamerunu szarpała się o kilka tysięcy euro premii za wylot na mundial. Ostatecznie do Brazylii poleciało czterech piłkarzy, którzy urodzili się w zachodniej Europie, i aż ośmiu, którzy na nasz kontynent emigrowali już w wieku 15-16 lat.

Słoń kontra człowiek, czyli Tajlandia szykuje się na mundial

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.