Primera Division. Podatkowa obława na mistrzów świata

Hiszpański fiskus na dobre wziął się za piłkarzy: Iker Casillas już musiał dopłacić dwa miliony euro, tłumaczyć muszą się również Xabi Alonso i David Villa - twierdzi ?La Vanguardia?. Według jej informacji, kłopoty ma co najmniej siedem gwiazd hiszpańskiej ligi.

Po latach patrzenia przez palce na kreatywną księgowość swoich celebrytów, również piłkarzy, Hiszpania odrabia zaległości. Podatkowi śledczy dotarli w ostatnich kilkunastu miesiącach i na dwór królewski (sprawa księżniczki Cristiny), i do dziwnych rozliczeń śpiewaczki Montserrat Caballe, i do Leo Messiego, który od blisko roku jest za sprawą ojca zamieszany w podatkowy skandal. A według "La Vanguardii" to nie koniec listy piłkarzy, którzy muszą szukać ugody z fiskusem.

W dzisiejszym wydaniu kataloński dziennik pisze, że bramkarz Realu Madryt i reprezentacji Iker Casillas musiał dopłacić 2 mln euro, bo urzędnicy skarbowi zarzucili mu złą interpretację przepisów. "La Vanguardia" cytuje osobę, jak pisze, bliską Casillasowi, która zapewnia, że na dziś i bramkarz, i jego firma Ikerka są z fiskusem rozliczeni. Ale wymienia nazwiska kolejnych piłkarzy wziętych pod lupę, również - jak Casillas - mistrzów świata i Europy z reprezentacją: Xabiego Alonso z Realu i Davida Villę z Atletico. Gazeta nie ujawnia, czy ich podatkowe wpadki są bliższe tej Casillasa, czyli polegają tylko na nadinterpretacji przepisów na swoją korzyść, z czego łatwo wybrnąć, zawierając ugodę z fiskusem, czy są tak poważne jak przypadek Messiego i jego ojca, którym zarzucono wyprowadzenie części dochodów - z praw do wizerunku piłkarza - do rajów podatkowych tylko po to, by oszukać hiszpańskiego fiskusa na ponad 5 mln euro.

Sprawa Messich - winę wziął na siebie ojciec, zresztą Leo nie był jeszcze pełnoletni w chwili, gdy Jorge Messi z doradcami zaczynali tę kreatywną księgowość - jeszcze się nie zakończyła, trwa wypracowywanie ugody. "La Vanguardia" przekonuje, że opóźnienie w negocjacjach to też efekt trwających śledztw w innych piłkarskich sprawach: fiskus jest ostrożny, bo wie, że przypadek Messiego może się stać precedensem. A dochodzeń podatkowych dotyczących gwiazd ligi hiszpańskiej jest jeszcze - według dziennika - co najmniej siedem.

Argentyńczyka z Barcelony podatkowe winy ojca i jego doradców mogą kosztować nawet 41 mln euro. 10 mln Leo zapłacił niedługo po postawieniu zarzutów, w ramach ugody z fiskusem będzie musiał jeszcze dopłacić 4-6 mln za lata 2007-2009, a do tego trzeba doliczyć 25 mln euro poręczenia, dotyczącego rozliczeń podatkowych za lata nieobjęte jeszcze kontrolą fiskusa.

Alves nie był pierwszy! Inni piłkarze też jedli podczas meczu

Korzystasz z Gmaila? Zobacz, co dla Ciebie przygotowaliśmy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.