Specjaliści FIFA znaleźli ponoć w organizmie 33-letniego Bułgara, grającego w Ludogorcu Razgrad, ślady dopingu po wrześniowym meczu eliminacji MŚ z Maltą (2:1). Minew o zawieszeniu dowiedział się w czwartek w siedzibie Bułgarskiego Związku Piłkarskiego, wstępnie zakazano mu grać przez 30 dni.
- To dla mnie szok - mówił dziennikarzom po wyjściu. - Poczułem się jakby mi powiedzieli, że jestem w ciąży. W życiu nie wziąłem żadnej tabletki. Jedynie zastrzyki przeciwbólowe, ale to wszystko jest w dokumentacji medycznej. Nic złego nie zrobiłem i mam nadzieję, że będę mógł grać.
Kilka godzin później FIFA poinformowała, że Bułgar zawieszony nie jest. Szef komitetu dyscyplinarnego ponoć zmienił swoją decyzję w wyniku "wyjaśnień ze strony komisji lekarskich". W oświadczeniu czytamy, że "wygląda na to, że nie ma żadnych dowodów, że przepisy antydopingowe zostały złamane".
Bułgaria zajmuje drugie miejsce w grupie B. W ośmiu meczach uzbierała 13 punktów, o siedem mniej niż pewne już awansu na mundial Włochy.