Robert Kubica może nie ukończyć sezonu F1. Polak przejdzie do innej Formuły?

W zagranicznych mediach pojawiają się informacje, według których Robert Kubica miałby nie dokończyć sezonu w Formule 1. Choć wieści, że polskiego kierowcę miałby zastąpić Esteban Ocon można traktować z przymrużeniem oka, o tyle jest jeden istotny element całej układanki, na który należy zwrócić szczególną uwagę.

Zdaniem portalu motorsport.nextgen-auto.com Robert Kubica miałby nie ukończyć sezonu w Formule 1. Polskiego kierowcę miałby zastąpić Esteban Ocon, wykorzystując fakt, że Orlen zapłacił tylko część zapisanej w kontrakcie kwoty i nawet gdyby polska firma była zdecydowana wpłacić kolejną transzę pieniędzy, to Williams mógłby mieć inne plany. Sponsor Kubicy oficjalnie zdążył już zaprzeczyć tym doniesieniom. 

Zobacz wideo

Orlen w opublikowanym komunikacie zaprzeczył informacjom, jakby miał zapłacić tylko część z ustalonej kwoty. Potwierdził także, że kontrakt z Williamsem został podpisany na cały sezon i jest ściśle związany z obecnością Roberta Kubicy w brytyjskim zespole. Zabrakło w nim jednak informacji, czy ekipa z Grove zapewniła sobie zapis w umowie, pozwalający na jej rozwiązanie po GP Węgier (odbędzie się 4 sierpnia, po nim Williams ma się zastanowić, czy Kubica powinien dalej jeździć w zespole), co pojawia się w kolejnych informacjach o zawodnikach, mających zastąpić polskiego kierowcę.

W przypadku Roberta Kubicy jest to kluczowa informacja. Choć Polak jest bardzo doświadczonym kierowcą, taki zapis mógł być jednym z warunków podpisania kontraktu z brytyjską ekipą na starty w Williamsie w 2019 roku. Dałby on szerokie pole manewru ekipie z Grove na poszukiwania kolejnego młodego kierowcy bądź na pogłębienie współpracy z Mercedesem, na co powoli decydują się władze teamu. W ramach współpracy Williams mógłby pozyskać kierowcę związanego z Mercedesem, w zamian za zacieśnienie stosunków.

Czy Formuła E byłaby odpowiednim miejscem dla Kubicy?

Jeśli taki zapis faktycznie został zawarty w kontrakcie trudno będzie znaleźć miejsce w innej ekipie nie tylko w obecnym, ale także przyszłym sezonie. Całkiem realną szansą staje się wtedy możliwość przejścia do Formuły E. Patrząc na rozwój serii wyścigów aut elektrycznych, wejście do stawki Porsche i Mercedesa, obecność Audi czy BMW, trzeba patrzeć na te zmagania znacznie poważniej niż jeszcze kilka lat temu. GP Monako pod koniec maja udowodniło, że Kubica nadal znakomicie odnajduje się na ciasnych obiektach ulicznych, na których głównie ściga się Formuła E. To dawałoby Polakowi ogromne szanse na pokazanie się z dobrej strony w serii, gdzie bolidy są bardzo zbliżone do siebie, a znacznie większe znaczenie ma dyspozycja kierowcy.

Dotychczas kierowcy odchodzący z Formuły 1 nie mieli problemu ze znalezieniem miejsca w serii wyścigów aut elektrycznych. Tylko w obecnym sezonie ścigają się Pascal Wehrlein, Felipe Massa, Stoffel Vandoorne czy Felipe Nasr - zawodnicy, którzy w ostatnich latach rywalizowali w królowej sportów motorowych. W poprzednich latach w FE można było obserwować także m.in. Nicka Heidfelda, Kamuiego Kobayashiego, którzy w swojej karierze stawali na podium F1. O krok od zdobycia swojego drugiego mistrzowskiego tytułu jest Jean-Eric Vergne, który właśnie w FE rozwinął skrzydła i zaczął regularnie osiągać sukcesy.

Orlen wspomoże Kubicę?

Jeśli prawdą okażą się doniesienia, że Williams może po GP Węgier zrezygnować z Roberta Kubicy, Orlen powinien odzyskać część środków przeznaczonych na sponsorowanie polskiego kierowcy, które mógłby przekazać na zapewnienie mu odpowiedniego miejsca w serii wyścigów aut elektrycznych. Jak podkreślał Daniel Obajtek, prezes polskiej firmy, wszyscy są gotowi na kontynuowanie współpracy z Kubicą. - Dużo tu zależy od kierunku, jaki obierze Robert. Przecież on ma dobre wyczucie tego sportu - podkreślił prezes Orlenu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.