Basz w ślady Kubicy?

Jeśli Robert Kubica w swoim zespole kartingowym znajdzie miejsce dla 17-letniego Karola Basza, to być może oszczędzi rodakowi problemów, których sam doświadczał jako młody kierowca

Kubicy krytykuje wygląd nowego bolidu ?

Kubica, pierwszy i jedyny Polak w Formule 1, często powtarza, że najlepsze lata swojej kariery spędził w kartingu. W Polsce był bezkonkurencyjny, więc za pieniądze rodziców zaczął startować we Włoszech. Tam też wygrywał, ale środki finansowe szybko się kończyły. Kubica razem z ojcem Arturem odetchnęli, dopiero kiedy krakowianin został fabrycznym kierowcą produkującej kartingi CRG. W dalszej karierze miał wzloty i upadki, ale z reputacją mistrza kartingu w 2005 roku trafił za kierownicę bolidu F1.

W jego ślady chce iść 17-letni obecnie Basz. Tak jak Kubica pochodzi z Krakowa, zresztą poprawił nawet czas swojego idola na krakowskim Motodromie. Kilkakrotnie zdobył mistrzostwo Polski, teraz ściga się we Włoszech i seriach międzynarodowych. Nie osiąga tak dobrych wyników jak Kubica, ale w kilku wyścigach zaprezentował się bardzo dobrze.

Robert Kubica właśnie wszedł we współpracę z Birel (producent gokartów), zakładając własny team. Polak wciąż czuje się silnie związany z dawną dyscypliną. Starty w "Kubica Kart" - bo tak nazywa się projekt - miałyby dla Basza duże znaczenie. - Jeżeli chcemy przetrzymać inwazję kierowców brytyjskich po sukcesach Lewisa Hamiltona i dorównać Włochom, musimy startować przez cały rok. Szukamy inwestora strategicznego, który zagwarantuje nam start w 12-14 wyścigach - mówił kilka miesięcy temu ojciec Karola Rafał Basz, który budżet na takie plany szacował w granicach 80 tys. euro.

- Kroczymy tą samą drogą do Formuły 1, którą obrali Kubicowie. Nie wiem, czy nam się powiedzie, bo życie bywa brutalne - mówił Rafał Basz, który nie krył żalu do Orlenu, potentata branży paliw: - Nikt z koncernu nie chce z nami rozmawiać. Przelewają olej w Rajdzie Faraonów, gdzie jeden start Krzysztofa Hołowczyca kosztuje kilkanaście razy więcej niż nasz roczny budżet.

Kubica był w podobnej sytuacji - w obecnej stawce F1 jest jednym z niewielu kierowców, którzy do elity dostali się dzięki talentowi i determinacji, a bez wsparcia wielkiego sponsora. Nie wiadomo, czy Basz osiągnie to samo, ale pod okiem Kubicy na pewno będzie mu łatwiej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA