GP Włoch: Kubica mistrzem strategii

W znakomitym wyścigu na torze Monza było wszystko, co najlepsze i najciekawsze. Wyprzedzania, kalkulacje taktyczne i nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Najmłodszym zwycięzcą w historii został Sebastian Vettel. Robert Kubica znów stanął na podium

Kubica w GP Włoch, na mokro, na serio, na żywo ?

Polak z BMW Sauber zmniejszył stratę do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Lewisa Hamiltona z McLarena do 14 punktów, a nad czwartym Kimim Räikkönenem z Ferrari ma już siedem punktów przewagi. Na cztery wyścigi przed zakończeniem sezonu Kubica ma dużą szansę na utrzymanie trzeciego miejsca w mistrzostwach.

Taktyka rewelacja - Kubica na podium

W niedzielę od rana mżyło, a na pół godziny przed wyścigiem rozpadało się na dobre. To dlatego podjęto decyzję, że na starcie pojawi się samochód bezpieczeństwa - chodziło o to, aby uniknąć karambolu już na pierwszej szykanie. Tam, gdzie kierowcy przez cały weekend wypadali z regularnością szwajcarskich zegarków. Pomimo tego warunki były bardzo trudne i kierowcy niewiele widzieli.

Zaraz po tym, jak samochód bezpieczeństwa zjechał, Kubica na pierwszej szykanie wyprzedził Nicka Heidfelda. I był zaskoczony! - Widoczność była naprawdę zła i wyprzedziłem Nicka na prostej, zupełnie go nie widząc. Kiedy wjechałem w zakręt, nagle okazało się, że jestem przed nim - mówił później. Chwilę później Polak awansował o kolejną pozycję. Jadący przed nim Timo Glock z Toyoty wypadł z toru i Kubica był ósmy.

Później zaczęły się jednak problemy. Błyskawicznie zyskujący kolejne pozycje Hamilton na 18. okrążeniu bez najmniejszych problemów minął Polaka na pierwszej szykanie, a okrążenie później Kubicę wyprzedził także Glock. Polak jechał pasywnie i w odróżnieniu od innych kierowców praktycznie w ogóle się nie bronił. Na wyjaśnienie, dlaczego tak się stało, trzeba było poczekać.

- Jeśli miałbym wybierać, czy wolałbym być dziesiąty czy 11., to wolę być 11., bo mogę poczekać z wyborem strategii do niedzieli i zobaczyć, jakie będą warunki - mówił po sobotnich kwalifikacjach Kubica. W niedzielę w pełni z tej przewagi skorzystał. Wyjechał bowiem na tor w bolidzie zatankowanym pod korek i postanowił czekać z tankowaniem najdłużej, jak się tylko dało. Kolejni rywale zjeżdżali do alei serwisowej, a Polak awansował o kolejne miejsca. Kiedy zdecydował się na postój - dopiero na 34. okrążeniu - był trzeci!

Kubica wrócił na tor na szóstym miejscu, ale dwa okrążenia później ponownie był trzeci, bo jadący przed nim Hamilton, Räikkönen i Alonso musieli zjechać po raz drugi. Tak późne tankowanie Polaka miało jeszcze jedną wielką zaletę - tor zdążył przeschnąć i Kubica z mniejszym ryzykiem mógł zmienić opony. - Mieliśmy szczęście, bo zjechałem, kiedy można już było założyć gumy przejściowe. Od tego momentu mogłem z łatwością kontrolować swoją pozycję - mówił po wyścigu.

Kubica rzucił się w pogoń za jadącym od startu na drugim miejscu Heikkim Kovalainenem z McLarena, ale choć w końcówce wykręcał lepsze czasy od Fina, dogonić już go nie był w stanie.

Niesamowity weekend Vettela

Wygrał bezkonkurencyjny przez cały weekend Sebastian Vettel, stając się tym samym najmłodszym zwycięzcą Grand Prix w historii. Niemiec w pełni wykorzystał przewagę, jaką dało mu wywalczone w sobotę pierwsze miejsce na starcie i nawet przez chwilę nie był zagrożony. Od początku narzucił jadącemu za nim Kovalainenowi mordercze tempo, którego Fin nie był w stanie wytrzymać. Po sześciu okrążeniach Vettel miał już 5 s przewagi nad Kovalainenem, a na kolejnych dziesięciu jeszcze ją podwoił. Niemiec nie prowadził tylko przez cztery okrążenia, zaraz po swoim pierwszym postoju, ale kiedy do boksu zjechali Kovalainen, Mark Webber i Felipe Massa, wrócił na prowadzenie, którego nie oddał już nawet na sekundę. - To było niesamowite, to najszczęśliwszy dzień mojego życia - mówił wzruszony po wyścigu. - Nie mogłem uwierzyć, kiedy powtarzali mi przez radio, że jestem pierwszy.

Co udało się Kubicy, nie udało się Hamiltonowi, który również zaplanował jeden postój, ale w odróżnieniu od Kubicy nie chciał jednak aż tak obciążać samochodu paliwem. Brytyjczyk od początku rzucił się w szaleńczy pościg za czołówką i wydawało się, że mu się uda. Kolejnych rywali Hamilton mijał jak furmanki - to on był królem pierwszej połowy wyścigu. Zwody, ponowienia, ryzyko, opóźniane hamowania - na 24. okrążeniu lider mistrzostw świata był już drugi.

Hamilton, zgodnie z planem, musiał jednak zjechać do alei serwisowej. W związku z tym, że na torze było jeszcze mokro, nie zmienił opon na przejściowe. Kiedy asfalt zaczął przesychać, Hamilton musiał więc jeszcze raz odwiedzić stanowisko McLarena. Wrócił z niego na siódmym miejscu, za Massą, który nie dał się wyprzedzić. - Gdyby wciąż padało, wygrałbym, startując z 15. pozycji - powiedział po wyścigu Brytyjczyk. Niebo nie wysłuchało jednak próśb 23-letniego kierowcy tak, jak tydzień wcześniej w Belgii.

Hamilton utrzymał prowadzenie w klasyfikacji, ma 78 punktów, ale Massa, który wpadł na metę szósty (za Kubicą byli jeszcze Fernando Alonso i Heidfeld), jest już tylko punkt za Brytyjczykiem.

Wyścigiem we Włoszech Formuła 1 żegna się z Europą i przenosi do Singapuru, gdzie za dwa tygodnie odbędzie się pierwszy nocny wyścig w historii. A potem jeszcze starty w Japonii, Chinach i finał sezonu w Brazylii.

Wyniki GP Włoch:

Massa zmienił w ostatniej chwili silnik ?

Alonso będzie jeździł z Kubicą? BMW czeka na decyzję Hiszpana ?

Copyright © Agora SA