- To był bardzo szybki etap. Gnałem jak szalony, czasem i 140 km/h, ale Declerck jechał tyle samo, albo i lepiej. Nie wiem jak on to robił - powiedział Rafał Sonik. Polak jest piąty w klasyfikacji generalnej, bo nagle odnalazł się Hiszpan Gonzalez, o którym do czwartkowego wieczora nie było informacji. Hiszpan jest w klasyfikacji generalnej trzeci i wyprzedza Sonika o godzinę.
Walka rozgrywa się między czwartym Francuzem, a piątym Polakiem. W piątek obaj wyprzedzili resztę stawki o blisko pół godziny. Sonik traci do rywala siedem i pół minuty i w piątek spróbuje odrobić stratę.
Kierowcy i motocykliści wjechali w Argentyńską pampę. Piach, kamienie, krzaki i czasem wyschnięte drzewa to krajobraz jaki pokonywali w piątek. - Pierwsza część była piaszczysta, druga to już kamienie i szuter - powiedział siódmy na mecie piątkowego etapu Jakub Przygoński. Motocyklista Orlen Teamu jest w generalnej klasyfikacji ósmy i w sobotę spróbuje obronić tę pozycję. Pozostali Polacy na wysokich miejscach. Jacek Czachor był 15. ale w klasyfikacji generalnej jest o pozycję niżej, bo wreszcie wyprzedził go, trzeci w piątek, Hiszpan Marc Coma. Marek Dąbrowski ukończył piątkowy etap na 21. miejscu, a w klasyfikacji generalnej jest 34.
- Dziś wreszcie był prawdziwy rajd, taki jak w Afryce. Trzeba było nawigować. Do tej pory to jechało się od chorągiewki do chorągiewki, albo między liniami - mówi Jacek Czachor. - Jak wszyscy wjechali na wydmy i się rozjechali, to wtedy ci mniej doświadczeni zaczęli się gubić. Nie jest łatwo utrzymywać kierunek tylko dzięki kompasowi. My na tym zyskaliśmy - dodaje Przygoński.
W sobotę uczestnicy wracają do miejsca startu - Buenos Aires. W zeszłym roku ten sam etap, przejeżdżany w odwrotnym kierunku, był najszybszym w całym rajdzie. Na płaskim terenie, trzeba uważać tylko na ostre 90-stopniowe zakręty, którymi organizatorzy urozmaicili trasę.
Blog specjalnie dla Sport.pl prosto z Rajdu Dakar ?