Odcinek specjalny podczas 12. etapu Rajdu Dakar był podzielony na dwie części. - Podobała mi się zwłaszcza druga, jechało się takimi ścieżkami, po piachu. Takie odcinki lubię - powiedział tuż po dojechaniu na biwak Przygoński który nie ustrzegł się kłopotów na trasie. - Na dwudziestym kilometrze zaczął mi się dławić motocykl. To wszystko z powodu temperatury. Paliwo zaczyna się gotować. Trzeba wtedy wrzucić wyższy bieg i jechać spokojnie - wyjaśnił.
Pogoda dała się dziś uczestnikom we znaki. Nad San Rafael nie było nawet najmniejszej chmurki. Przed słońcem nie dało się ukryć, powietrze poruszał tylko drobny wiaterek. A na trasie na uczestników czekały zdradliwe kaktusy. - W pewnym momencie poczułem ból w ręce. Wyjąłem z ramienia kolec długości palca. Zresztą niejeden - powiedział motocyklista Orlen Teamu. Uczestnicy mieli przedsmak tego co czeka ich w piątek, gdy podczas przedostatniego etapu rajdu wjadą do prowincji La Pampa. Olbrzymie przestrzenie pokryte krzakami i właśnie kaktusami.
Przygoński do mety dojechał zaledwie 11 minut po etapowym zwycięzcy Chilijczyku Francisco Lopezie Contardo. Pozostali Polacy dojechali z większą stratą. Krzysztof Jarmuż jako 19. (w klasyfikacji generalnej jest 28.), a Marek Dąbrowski jako 36. (34.). Jacek Czachor był 21. i choć jeszcze wczoraj nad goniącym go w klasyfikacji generalnej Hiszpanem Markiem Comą miał prawie godzinę przewagi, teraz wyprzedza go zaledwie o siedem sekund. Polak póki co jest 15.
Rafał Sonik ukończył czwartkowy etap na czwartym miejscu. Stracił ponad 9 minut do zwycięzcy Francuza Declercka. W klasyfikacji generalnej wyprzedzają go tylko bracia Patronelli i właśnie Francuz.
Wśród kierowców samochodów rywalizujący o zwycięstwo w rajdzie Carlos Sainz i Nasser Al-Attiyah przyjechali dziś na metę prawie w tym samym czasie. O niecałą minutę szybszy był Hiszpan i powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do monad pięciu minut.
Blog specjalnie dla Sport.pl z Rajdu Dakar ?