Przed ruszającym w połowie marca sezonem Formuły 1 wszyscy zadają sobie pytanie, kto zostanie mistrzem świata.
Na giełdzie faworytów przewijają się głównie trzej kandydaci: Lewis Hamilton, Fernando Alonso i Michael Schumacher.
Ubiegłoroczna kampania pokazała wprawdzie, że niespodzianki nie są wykluczone, a pojawienie się "czarnego konia" zwykle bardzo cieszy kibiców, ale Eddie Jordan wskazał już swojego pewniaka do końcowego sukcesu.
- Myślę, że faworytem jest Lewis Hamilton - oświadczył Irlandczyk. - On jest szybki, posiada talent, a powrót do sportu Michaela Schumachera tylko zwiększy jego żądzę odniesienia sukcesu. To dla niego idealna sytuacja. Pieniądze postawiłbym tylko na Hamiltona - dodał Jordan. - W ogólne nie wierzyłbym w to, co dzieje się obecnie. Liczy się to, co wydarzy się w Bahrajnie. Widzieliśmy jak słaby był McLaren w pierwszej połowie poprzedniego sezonu. Stwierdziłem nawet, że był to ich najgorszy samochód w historii, a jednak udało im się wrócić do gry.