- Dziewięć punktów mistrzostw świata zdobytych w Grand Prix Belgii na torze Spa. Przed weekendem naprawdę się tego nie spodziewaliśmy. Spa było pierwszym wyścigiem w sezonie, wymagającym średniego, a nie dużego poziomu siły docisku. Dlatego do Belgii zabraliśmy ze sobą zmodyfikowane przednie i nowe tylne skrzydło. Jak się okazało, pakiet ten idealnie pasował do charakterystyki toru. Poza tym, harmonijnie z samochodem współpracowały opony - uważa Mario Theissen.
- Niezwykle interesujące było to, że po raz pierwszy w sezonie twardsze opony okazały się podczas kwalifikacji definitywnie szybsze niż bardziej miękka mieszanka - zauważa.
- Niestety, w wyścigu nie wszystko poszło zgodnie z planem. Zabrakło zaledwie dwóch sekund, aby po drugim pit stopie Sebastiana Vettela utrzymać miejsce na podium. Tak więc Robert finiszował jako czwarty, a Nick piąty, czyli w sumie zdobyliśmy dziewięć punktów, dokładnie tyle samo, co we wszystkich wcześniejszych jedenastu wyścigach. W Spa byliśmy jedynym teamem, który wprowadził dwa samochody do punktowanej ósemki - cieszy się szef zespołu.
- Po ogłoszeniu przez BMW decyzji o odejściu z Formuły 1, stwierdziliśmy, że powinniśmy kontynuować program rozwojowy F1.09. Podczas weekendu w Walencji wprowadziliśmy pakiet, który okazał się oczywistym krokiem naprzód. W Spa mogliśmy wykorzystać lepsze osiągi samochodu. Liczymy naturalnie na podobny wynik za dwa tygodnie na ultraszybkim torze Monza, który wymaga małej siły docisku - kończy Theissen.