Burti to były kierowca wyścigowy. W latach 2000-2001 startował w Formule 1 w zespołach Jaguar Racing i Prost. W 2001 roku podczas wyścigu o Grand Prix Belgii miał niesamowicie ciężki wypadek, po którym nie wrócił już do ścigania w F1. Brazylijczyk czerpiąc doświadczenia z własnego wypadku napisał do FIA list, w którym proponuje, jak jeszcze poprawić bezpieczeństwo kierowców, zwłaszcza jeśli chodzi o mocowanie wizjerów w kaskach.
- Pragnę zwrócić uwagę FIA i producentów na następującą kwestię. W następstwie mojego wypadku zmiażdżona została przednia część kasku znajdująca się pod wizjerem, ale sam wizjer pozostał na swoim miejscu. Stało się tak dzięki zamocowaniu go czterema wkrętami, a nie dwoma, jak robią to teraz producenci w celu zminimalizowania wagi kasku - pisał w liście do FIA Burti. - Oglądając zdjęcia z wypadku Felipe, widzimy wyraźnie, że mocowanie nie wytrzymało siły uderzenia i część wizjera oderwała się od kasku. Odsłonięta część twarzy mogła zostać tym samym narażona na jeszcze większe obrażenia, szczególnie w okolicach oczu - czytamy dalej w liście.
Rodak Felipe Massy zastrzegł jednak, że jego opinia nie powinna być traktowana jako krytyka pod adresem producentów sprzętu ochronnego, a intencją listu było dalsze zwiększanie standardów bezpieczeństwa, które pomogłyby zminimalizować ryzyko podobnych urazów.
Felipe Massa już w domu - czytaj tutaj ?