Michał Bębenek: Fabryczni kierowcy już odpowiednio trasę przeszpiegowali

W zeszłym roku Rajd Polski jeszcze jako eliminacja mistrzostw Europy padł łupem Michała Bębenka pilotowanego przez brata Grzegorza. W tym roku dwukrotni wicemistrzowie Polski ponownie startują Mitsubishi Lancerem zbudowanym w słabszej od WRC specyfikacji grupy N.

Jak się czuje zeszłoroczny zwycięzca rajdu przed tegoroczną edycją?

- Bardzo dobrze, ale na pewno nie myślimy o powtórce, nie możemy nawet o tym marzyć. Jedziemy żeby pokazać się kibicom i podziękować sponsorom, bo to ważna impreza.

A jak widzi pan szanse w stawce samochodów z waszej kategorii (grupa N)?

- Myślę, że będzie ostra walka, bo niby dlaczego miałoby być inaczej. Szkoda, że nie udało się nam uzbierać budżetu na auto WRC. Było blisko, ale ostatecznie nie wyszło. Na pewno byłaby to najtańsza maszyna, może Skoda Fabia WRC.

Czy ktoś z zespołów fabrycznych prosił pana o podpowiedzi w sprawie ustawień maszyn?

- Nikt się z taką prośbą nie zwracał. Oni już odpowiednio trasę przeszpiegowali, mieli ludzi specjalnie do tego.

Kto pana zdaniem wygra 66-ty Rajd Polski?

- Trudno stwierdzić, na pewno ktoś z fabrycznego zespołu, bo to oni decydują o rozkładzie sił.

Krzysztof Hołowczyc może namieszać w czołówce? Ma przecież szybkie auto, świetny zespół?

- Myślę, że absolutnie powinien namieszać w czołówce. Lepszego samochodu chyba nie mógł sobie wymarzyć.

Co sądzi pan o atmosferze w Mikołajkach? Czy pod względem kibicowania już dogoniliśmy światową czołówkę?

- Nawet ją przebiliśmy. Polscy kibice, nie tylko zresztą w sportach motorowych, są uważani za najlepszych. Zorganizują wspaniałą atmosferę. W mieście jest jeszcze w miarę spokojnie, ale już widać fanów na trasach, a jesteśmy przecież dopiero w czasie rekonesansu przed rajdem.

Loeb dla Sport.pl: w Rajdzie Polski Polacy nie mają szans! Więcej o Rajdzie Polski - czytaj tutaj >

Copyright © Agora SA