Mikołaj Pęcak: - O było tak dawno, że już prawie nie pamiętam. Pewnego razu, gdy miałem 9 lat, tata wziął mnie do Poznania na amatorskie gokarty. Był to tor ograniczony oponami, na parkingu przed jakimś supermarketem. Po prostu, rozrywka na popołudnie, coś czego wcześniej nie próbowałem.
Nie pamiętam, czy mi się wtedy spodobała jazda, ale kilka dni później odbywały się zawody Mistrzostw Polski w Gostyniu (30 km od Leszna gdzie mieszkam), na które pojechałem jako widz. Atmosfera, która towarzyszyła zawodom oraz rywalizacja tak mną zakręciły, że chciałem wziąć udział w takich wyścigach. Pod koniec zawodów nastąpiła miła dla mnie niespodzianka, gdyż tata zniknął na chwilę i gdy wrócił, dowiedziałem się, że kupił mi mojego pierwszego prawdziwego gokarta wyczynowego.
Od tamtej pory jeździłem na treningi po kilka razy w tygodniu na tor do Gostynia (w Lesznie toru nie ma), gdyż aby wystartować w wyścigach musiałem mieć ukończone 10 lat. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że zostanę w tym sporcie na tak długo...
- Z początku było to moje hobby, ale mniej więcej od kiedy skończyłem 14 lat, moja kariera zbliża się do etapu profesjonalnego. Już w tej chwili biorę udział w zawodach międzynarodowych, więc po części mogę uważać się za profesjonalistę.
- Zwykle wolę unikać tematu kosztów w sportach motorowych, gdyż są one ogromne. Ale jak w przypadku większości sportów, im większych wyników się oczekuje, tym większy nakład finansowy jest potrzebny do zrealizowania celu.
- Trenuj więcej od innych, ucz się na swoich błędach oraz miej respekt do innych zawodników.
- Największy sukces? Vice-mistrzostwo Polski w 2008r. w kategorii ROK 125. Dlaczego? Był to mój debiut w kategorii seniorów, i jako najmłodszy zawodnik w tej kategorii, vice-mistrzostwo na pewno mogę uznać za sukces, wyprzedzając zaledwie 1 punktem kolegę z klubu.
Największa porażka? Nie rozpamiętuje porażek, uczę się na swoich błędach i nie żałuję żadnego przejechanego kilometra w mojej karierze.
- Sporty motorowe, tenis, gry komputerowe, czasami przeczytam jakąś książkę.