Kubica ostatni raz na Magny-Cours

"Ostatnie Grand Prix na Magny-Cours?" - pisze czwartkowe "L'Equipe". Wszystko na to wskazuje, bo szef praw komercyjnych F1, wszechmocny Bernie Ecclestone, zapowiedział to już miesiąc temu. Obiekt po prostu nie przystaje do Formuły 1 XXI wieku - pisze z Francji specjalny wysłannik Sport.pl Łukasz Cegliński

Wszystkie oczy zwrócone na Kubicę ?

Kubica już przed wyścigiem gra we Francji pierwszoplanową rolę ?

Oto w samym środku Francji, niemal w połowie drogi łączącej Paryż z Lyonem, leży sobie miasteczko Magny-Cours, liczące mniej niż 2 tys. mieszkańców. W 1960 roku miejscowy rolnik Jean Bernigaud postanowił wybudować na swoich włościach dwukilometrowy tor wyścigowy. Obiekt stał się wylęgarnią francuskich kierowców F1 w latach 70. i 80. i egzystował jako miejsce zmagań kierowców niższych serii. Ale kiedy w 1984 roku zakończono wyścigi europejskiej Formuły 3, zaczął niszczeć.

Lokalni politycy postanowili, że odrestaurowany obiekt w Magny-Cours będzie kołem zamachowym miejscowej ekonomii. Przy wsparciu zaczynającego polityczną karierę w tych stronach prezydenta Francoise'a Mitteranda znacznie powiększono tor wyścigowy, zbudowano pole golfowe oraz muzeum motosportu i od 1991 roku na torze pojawiła się F1.

Długo nie udawało się jednak rozbudować sieci dróg łączącej tor z oddalonym o 260 km Paryżem, nie mówiąc już o innych kierunkach. Autostrada ze stolicy Francji prowadzi do Magny-Cours tylko fragmentami. "Ale gdyby Ecclestone wsiadł do swojego maybacha, albo mercedesa klasy S i przyjechał nim na tor, to przekonałby się, że projekt Magny-Cours 2 jest niemal na ukończeniu. W 2010 roku wszystko będzie gotowe" - twierdzi francuski dziennik.

Problem w tym, że w 2010 roku Ecclestone chce mieć już wyścig w Paryżu (najpoważniejsza lokalizacja to sąsiedztwo Disneylandu), a nie "w środku niczego", jak to obrazowo określił rok temu Fernando Alonso. Dziesiątki tysięcy kibiców w Magny-Cours nie mają żadnych atrakcji, a największe miasta w okolicy to pobliskie 40-tysięczne Nevers oraz nieco dalsze Bourges, Dijon i Clermont-Ferrand. Może i ładne, ale ciche i spokojne. Kibice F1 wychodząc z toru lubią pobawić się do późnej nocy przy piwie lub winie, a takich głośnych miejsc oferujących podobne atrakcje w okolicy toru nie uświadczysz. Największy lokal w Magny-Cours, restauracja "Złoty Lew", nie zdradza potencjału zdolnej do ugoszczenia ponad 50-osobowej grupy fanów.

I pewnie także dlatego Ecclestone zabierze Magny-Cours organizację Grand Prix. Szefa F1 nie przekona fakt, że dawne liceum rolnicze niedaleko toru ma się zamienić w wysokiej klasy hotel. Hotel, w środku niczego.

Kubica nie chce być faworytem ?

Copyright © Agora SA