Formuła 1. Alonso krytykuje McLarena i zaprzecza wcześniejszym doniesieniom

Fernando Alonso powiedział, że jego wypadek podczas testów przed sezonem był spowodowany problemami z układem sterowniczym. Wcześniej McLaren - czyli jego zespół - twierdził, że przyczyną był nagły podmuch wiatru. Alonso wystartuje w weekendowym Grand Prix Malezji. Wyścig w niedzielę o 8.

Zdaniem Alonso niektóre oficjalne komunikaty po jego wypadku wydane przez McLarena oraz osoby z jego otoczenia "nie były pomocne". - Trochę zamieszania powstało ze względu na wypowiedzi tuż po wypadku, gdy napięcie było bardzo wysokie. Byłem na intensywnej terapii i trzeba było coś powiedzieć.

Wśród pierwszych informacji pojawiła się również ta od McLarena, jakoby wypadek mógł być spowodowany przez porywisty wiatr. Ale Alonso wyśmiał te podejrzenia. - Zdecydowanie nie. Nawet huragan nie ruszyłby samochodu przy takiej prędkości.

Jego zdaniem fakt, że nie potrafiono znaleźć dowodów na problemy z układem sterowniczym, są winą danych zbieranych przez McLarena. Jego zespół poinformował, że zamontował dodatkowy czujnik, mający pomóc w zbieraniu dokładniejszych danych.

Alonso zaprzeczył, jakoby stracił przytomność tuż po wypadku, oraz zdementował inne podawane wcześniej przez media informacje. - Zbliżałem się do band, hamowałem i redukowałem bieg w ostatniej chwili. Po uderzeniu wyłączyłem radio oraz system hybrydowy. Przez cały ten czas byłem przytomny. Pamiętam wypadek i to, co nastąpiło po nim. Straciłem przytomność dopiero w karetce lub w klinice, ale lekarze mówią, że to normalne ze względu na podane mi środki. Nie obudziłem się w 1996 roku, nie zacząłem mówić po włosku.

W pierwszym Grand Prix tego sezonu rozegranym w Australii Fernando Alonso został zastąpiony przez Kevina Magnussena, który nie dojechał do mety. Jego kolega z ekipy, Jenson Button, zajął 11. miejsce - ostatnie spośród kierowców, którzy dojechali do mety. Ferrari - była ekipa Alonso - za sprawą Vettela zajęło 3. miejsce, lepsze okazały się tylko Mercedesy. Ale Alonso nie żałuje odejścia z włoskiej stajni. - Jestem jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Mam przed sobą wyzwanie. Bardzo trudne. Wiem, że jesteśmy daleko z tyłu i że czeka nas ogromna oraz zasłużona krytyka. Sytuacja nie jest łatwa, ale dzięki temu sukces będzie smakował jeszcze lepiej.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.