Kubica: Byłem pewny, że trafię do Ferrari. Może o tym opowiem, może nawet coś pokażę...

Robert Kubica w obszernym wywiadzie dla włoskiego serwisu omnicorse.it opowiada o problemach z samochodem w WRC, dementuje plotki o startach w WTCC oraz daje do zrozumienia, że przed wypadkiem był dogadany z Ferrari. - Byłem pewien, że trafię do Maranello. Może za jakiś czas o tym opowiem, może nawet coś pokażę - mówi Polak.

Od zakończenia debiutanckiego sezonu Kubicy w WRC minęło półtora miesiąca. W tym czasie polski kierowca zdążył wystartować w dwóch pokazowych imprezach - Monza Rally Show i Bologna Motor Show. Obie wygrał. Teraz przed nim czas decyzji - do piątku musi zdecydować, czy będzie kontynuował karierę w WRC. Drugą opcją jest powrót na tor wyścigowy, choć po ostatnich wypowiedziach Kubicy można sądzić, że wolałby zostać w rajdach. Wszystko zależy od możliwości i konkurencyjnego samochodu.

Kubica ostatnio często dawał do zrozumienia, że współpraca z M-Sportem była dla niego sporym rozczarowaniem. Czego zabrakło w twoim samochodzie w porównaniu z kierowcami fabrycznymi brytyjskiej stajni? - pyta dziennikarz omnicorse.it . - Przede wszystkim duży wpływ na jazdę miał mój system zmiany biegów, znacznie wolniejszy od innych. Wiele razy wychodziłem z ciasnych zakrętów, a bieg nie wskakiwał. Kiedy walczysz z najlepszymi kierowcami świata to są prezenty, na które nie możesz sobie pozwolić. Jeśli po 20 kilometrach okazuje się, że jesteś tylko cztery sekundy za Ogierem i wiesz, że kilka sekund "zostało" na zakrętach, zdajesz sobie sprawę, że musisz jechać na limicie, żeby zniwelować stratę. Trzeba jeszcze dodać, że były spore spadki mocy przez to, że biegi wskakiwały później. Wiem, ile mnie to kosztowało, ale wolałbym tego nie zdradzać - mówi Kubica. Polak dodał, że w przyszłym roku powinno być łatwiej, ponieważ wszyscy kierowcy będą zmieniać biegi za pomocą łopatek umieszczonych pod kierownicą. W tym sezonie, żeby szanse były wyrównane, w jego fieście system musiał być opóźniany. To prawdopodobnie było przyczyną dużej awaryjności.

WTCC? Nie było takich rozmów

W trakcie sezonu pojawiły się plotki, że w 2015 roku Kubica może łączyć starty w rajdowych mistrzostwach świata z wyścigami WTCC. Po rajdzie Wielkiej Brytanii Polak twierdził, że szanse na pozostanie w WRC i powrót do wyścigów są takie same. WTCC to jedna z pierwszych serii wyścigowych, jakie pojawiały się na listach spekulacji. Teraz Kubica dementuje twierdzi, że to niemożliwe. - Nigdy nie było rozmów z Citroenem o wejściu do oficjalnego programu w WTCC. To plotki.

Polak enigmatycznie odpowiada na pytanie o konkurencyjny samochód w 2015 roku. - Mam nadzieję, że będę taki miał, ale są takie lata, kiedy trzeba zacisnąć zęby. Czy to oznacza, że jeśli nie uda się porozumieć z Citroenem, istnieje jeszcze szansa na pozostanie w M-Sporcie?

"Byłem pewien, że trafię do Ferrari"

Polak odpowiedział także na kilka pytań w związku w Formułą 1. Wreszcie dziennikarz zapytał go o jego ewentualny transfer do Ferrari - do podpisania umowy miało dojść na początku roku 2011, tuż przed feralnym wypadkiem. Według medialnych doniesień, Kubica miał podpisać kontrakt na przyszły rok. - Nie mogę nic o tym powiedzieć. Znam tylko moją wersję wydarzeń. Myć może będą mógł ją opowiedzieć za dziesięć lat, są jednak aspekty, które chcę zostawić dla siebie. Dorastałem jako kierowca we Włoszech. Jeśli wybierasz taką drogę, masz dwa marzenia: zostać mistrzem świata i zostać kierowcą Ferrari. Była szansa, żebym tam trafił i mogę powiedzieć, że w pewnym momencie byłem tego właściwie pewny. Jednak za każdą decyzją i wielką szansą są pewne czynniki, o niektórych nawet ja nie wiem. Może w ciągu 10 lat o tym opowiem, być może nawet coś pokażę... - kończy Polak.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.