I bez FRIC-a Mercedes goli rywali w F1. Rosberg mierzy w domowy triumf

Pierwsze treningi przed Grand Prix Niemiec udowodniły ostatnim krzykaczom, że za sukcesami Mercedesa w F1 nie stoi jedna tylko nowinka techniczna. I bez niej Mercedes jest najszybszy. Nico Rosberg miał najlepszy czas I sesji, a Lewis Hamilton - drugiej

Cztery litery - FRIC - zrobiły w tym roku w F1 furorę, jakiej pozazdrościć mogą inne magiczne wynalazki, które każdego roku zdobywają rozgłos i albo przechodzą do historii, albo stają się powszechnie stosowanym ulepszeniem bolidu. Formuła gna do przodu i jeśli w tym wyścigu technologicznym nie jesteś na pierwszym miejscu - w sezonie już na torze będziesz przegranym.

Tak było w 2008 r., kiedy Ferrari pokazało światu nos z dziurką. Rok później triumfy i mistrzostwo zespołu Jensona Buttona zapewnił wymyślony przez Brawn GP podwójny dyfuzor pomagający zwiększać przyczepność bolidu. Dziurka w kadłubie i cały system nazwany F-duct, był odkryciem McLarena w 2010 r., które jednak zbladło przy kolejnej modyfikacji dyfuzora: tzw. "dmuchane dyfuzory" miały stać za sukcesami Red Bulla i Sebastiana Vettela.

FRIC głównym winowajcą

Teraz największy rozmach technologiczny wydaje się mieć Mercedes. Już w 2012 r. jako pierwszy wpadł na podwójny system DRS - płatki w tylnym skrzydle, które opuszczone pozwalają zwiększyć prędkość bolidu na prostej i podczas wyprzedzania. Dziś najgłośniej o FRIC, czyli Front-and-Rear Interconnected Suspension. Łopatologicznie jest to system, który pozwala na lepsze sterowanie ustawieniem zawieszenia bolidu przez hydrauliczne połączenie jego przedniej i tylnej części. Na początku miał to tylko Mercedes, w trakcie sezonu dorobił się też Lotus i Marussia. Zwiększa stabilność bolidu, poprawia właściwości jezdne. Ów FRIC był, według zbierających tęgie lanie na torze konkurentów Mercedesa, głównym "winowajcą" wielkiej przewagi.

Fakty? Od początku roku tylko jeden z 9 wyścigów nie zakończył się zwycięstwem kierowcy Mercedesa. Daniel Ricciardo zwyciężył w Kanadzie. Poza tym pięciokrotnie na najwyższym stopniu podium stał Lewis Hamilton (161 punktów), a trzykrotnie lider mistrzostw świata Nico Rosberg (165 punktów).

Zamieszanie wokół nowinki w zawieszeniu skończyło się tym, że delegat techniczny FIA Jo Bauer potwierdził, że podczas GP Niemiec na Hockenheim żaden zespół nie będzie mógł używać FRIC-a. Dyrektor wyścigowy Charlie Whiting uznał za zasadne posprawdzać legalność urządzenia po lawinie protestów, jakie napłynęły do FIA po GP Wielkiej Brytanii. Hamilton wygrał tam, startując z odległego miejsca.

Mercedes bez pomocy wygrywa

Czy FRIC pomagał Mercedesom? Jeśli tak, to nie na tyle, by jego brak cokolwiek zmienił. Podczas pierwszego piątkowego treningu na Hockenheim Rosberg z czasem 1 min 19.131 s był lepszy od Hamiltona (1 min 19.196 s). Dalej Ferrari kierowane przez Fernando Alonso (1 min 19.423 s - ćwierć sekundy za Niemcem). Kolejne pozycje zajęli Ricciardo, Button, Vettel. Ostatnim, który stracił do Rosberga mniej niż sekundę na okrążeniu, był Kevin Magnusen z McLarena (1 min 20.105 s). Ósmy czas uzyskał Kimi Raikkonen z Ferrari, który tak potężnie rozbił bolid na Silverstone, chwytając pobocze i rozbijając się o maszynę Felipe Massy i bandy. Uraz kostki, który stwierdzono u Fina dwa tygodnie temu, najwyraźniej w jeździe nie przeszkadza. Massa miał 11. czas - 1 min 20.210 s - tylko o 0,2 s lepszy od siedzącej w drugim Williamsie Susie Wolff, dla której był to drugi występ podczas weekendu F1 w sezonie.

Na drugim treningu tez najszybsi byli kierowcy Mercedesa. Tym razem wygrał Lewis Hamilton (1 min 18.341 s), a Rosberg był drugi (1 min 18.365 s). Trzeci był Daniel Ricciardo z Red Bulla (1m 18.443 s). Kolejne miejsca zajęli Kimi Raikkonen, Kevin Magnussen, Felipe Massa, Jenson Button i Sebastian Vettel.

W sobotę trzeci trening i o godz. 14 kwalifikacje. A w niedzielę o 14 wyścig. Relacja na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.