Robert Kubica w Rajdzie Polski: z głową i bez szczęścia

Pechowo urwane koło w trakcie sobotniego odcinka pozbawiło Roberta Kubicy szans na punkty w 71. Lotos Rajdzie Polski, czyli na oczach zakochanych w nim rodaków.

Polskie szutry, jedne z najszybszych w całym rajdowym cyklu (na odcinku Wieliczki średnia prędkość czołówki przekraczała 130 km/godz.), sprawiały kłopoty najlepszym. Okazały się bardzo wymagające, swoje dołożyła zmienna pogoda i dlatego nie zabrakło efektownych wycieczek poza trasę, dachowań, urwanych kół czy rozbitych szyb - mechanicy mieli pełne ręce roboty. Do mety nie dojechali m.in. Krzysztof Hołowczyc czy Mads Ostberg z Citroëna.

Kubica pędził dobrym tempem, ale już pierwszego dnia miał przygodę poza trasą. Na drugim odcinku specjalnym popełnił błąd, przestrzelił zakręt i jego auto przewróciło się na bok. Z tarapatów uratowali go kibice. Polak stracił 27 s i kontakt z czołówką, ale dalej jechał dzielnie. Po piątkowym etapie przesunął się do pierwszej ósemki. Niestety, w sobotę prześladował go pech.

Na porannych oesach dwa razy złapał gumę. Dojazdówkę i ostatni odcinek, w sumie blisko 100 km przed popołudniowym serwisem, przejechał ze zniszczonym kołem, ale problemy mieli też rywale i Polak awansował na szóste miejsce. Po południu limit szczęścia się wyczerpał. Na 17. odcinku specjalnym Kubica pechowo uderzył w kamień i urwał prawe tylne koło. Dla niego to był koniec szans na dobry wynik.

- Sobota była ogólnie pechowa, Sébastien Ogier i Thierry Neuville mówili, że dotknęli tego samego kamienia co ja. Oni pojechali dalej, my zostaliśmy z urwanym kołem. Kwestia centymetrów i szczęścia. Nam go wczoraj zabrakło. Uważam, że oprócz błędu na drugim oesie przejechaliśmy dobry rajd, z głową - mówił Kubica.

W niedzielę 29-letni krakowianin wystartował dzięki systemowi Rally2. Głównie po to, by zbierać cenne rajdowe doświadczenie, ale też dla kibiców. Na oczach publiczności był o krok od wygrania swojego pierwszego szutrowego odcinka w WRC - na torze w Mikołajkach zabrakło mu tylko 0,3 sekundy do Jari-Mattiego Latvali. Rajd ukończył w drugiej dziesiątce. - Chcę podziękować kibicom i pogratulować organizatorom: było lepiej niż rok temu, szczególnie polskie odcinki były świetne - stwierdził.

Kubica, który na każdym kroku podkreśla, że rajdów na najwyższym poziomie dopiero się uczy i w zasadzie każdy start to dla niego masa nowych doświadczeń, także w swoim domowym rajdzie dostał szkołę. - Bardzo dużo się nauczyłem. Na takich trasach jeszcze nie jeździłem, na kapciu całego oesu nie jechałem, w zmieniających się warunkach też nie jeździliśmy. Było dużo cennej nauki - mówił Kubica.

Rajd z dużą przewagą wygrał mistrz świata Sébastien Ogier. Dla ekipy Volkswagena to 11. triumf z rzędu w rajdach WRC, czym zespół śrubuje swój własny rekord. Francuz jadący Polo WRC przez dwa pierwsze dni zmieniał się na prowadzeniu ze swoim kolegą z VW Norwegiem Andreasem Mikkelsenem, ale w sobotę zaczął uciekać reszcie stawki. Jechał najszybciej, wystrzegał się błędów i korzystał z pecha rywali. Drugi był Mikkelsen, a trzeci? Belg Thierry Neuville (Hyundai i20 WRC).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.