Schumacher pozostaje w śpiączce od 29 grudnia, gdy uległ wypadkowi na stoku we francuskich Alpach. Niemiec jest utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej i wciąż nie wiadomo, czy i kiedy się z niej wybudzi.
Tego typu spekulacji zabronili jednak mediom prawnicy rodziny Schumachera. Szwajcarska gazeta "Blick", która poinformowała o liście, nie podaje jednak szczegółów, czy adwokaci grożą dziennikarzom jakimkolwiek sankcjami, czy krokami prawnymi.
Z kolei "Bild am Sonntag" cytuje menedżerkę byłego kierowcy, która oświadczyła, że żona Schumachera - Corinna - chce, by dostęp do pokoju szpitalnego w Grenoble, w którym leży Niemiec, mieli wyłącznie najbliżsi przyjaciele i rodzina.
Jednym z takich przyjaciół jest Jean Todt, który odwiedził Schumachera w poniedziałek. 67-letni Francuz pełniący obecnie funkcję prezydenta FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa) był szefem Ferrari, gdy Niemiec seryjnie zdobywał tytuły mistrza świata w barwach włoskiej stajni.
- Michael i Jean są w głębokiej i pełnej szacunku przyjaźni od czasu, gdy pracowali razem w Ferrari. To, że jest on teraz przy nim, jest naprawdę bardzo ważne - powiedział trzykrotny mistrz świata Niki Lauda.
Jeśli chodzi o stan zdrowia Schumachera, lekarze nie chcą udzielać żadnych nowych informacji. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle podejmowane będą próby wybudzania Niemca ze śpiączki. Mimo że wciąż w niej pozostaje, to nie przeszkadza to w regularnych ćwiczeniach fizycznych, jakim poddawany jest były kierowca F1. Codziennie odwiedza go fizjoterapeuta, który przeprowadza z nim "trening", by jego stawy i mięśnie nie sztywniały.
Marsz kibiców Schumachera na torze Spa - kliknij, aby obejrzeć