Jarosław Hampel: Obaj z Tomaszem wiemy, jak poważne będą to zawody. Traktujemy je bardzo prestiżowo i na pewno będziemy jeździć tak, żeby spełnić oczekiwania.
- Nie ma co uciekać od tej deklaracji - tak, będziemy startować z zamiarem zwycięstwa. To oczywiste, że w inny sposób o tych zawodach nie myślimy.
- Wszyscy podkreślają siłę Rosjan i mają rację. Emil Sajfutdinow jako lider cyklu Grand Prix, w parze z Grigorijem Łagutą, wyglądają bardzo mocno. Myślę, że rosyjska para jest takim samym faworytem jak polska. Zresztą, pozostałe pary też są naprawdę silne. W Toruniu pojadą najlepsi, to gwarantuje dobry poziom zawodów i duże emocje. My na dokładkę spróbujemy zakończyć rywalizację tak, żeby kibice na Motoarenie byli zadowoleni.
- To prawda. Sam też uważam, że walka par będzie ciekawsza niż rywalizacja drużyn. To jest kolejny argument za przywróceniem tej imprezy. Jej prestiż będzie duży, poziom sportowy też. Nic, tylko walczyć.
- Zgadza się, dlatego naprawdę bardzo się cieszę, że idea takich zawodów wraca i że otrzymałem zaproszenie do startu. Dla kibiców żużla, ale i dla większości zawodników to coś nowego. Wszyscy jesteśmy podekscytowani i mamy nadzieję, że zainteresowanie naszą dyscypliną jeszcze wzrośnie.
- To chyba najlepszy dowód, że ten turniej jest bardzo prestiżowy. Żużel w tylu krajach jeszcze nie był pokazywany. Dla nas to dodatkowa mobilizacja, żeby się dobrze zaprezentować.
- Potrenować za bardzo się nie dało, bo ciągle trwały przygotowania nawierzchni. Ale Tomasz zna ten tor świetnie, jeździ na nim na co dzień, na pewno zaczerpnę od niego informacji. Czuję, że stworzymy parę, która będzie potrafiła wygrywać. To będzie klucz do sukcesu, bo tu - inaczej niż w Grand Prix - trzeba będzie jechać nie dla siebie, a koleżeńsko. Ale mamy już doświadczenia z Drużynowego Pucharu Świata, więc poradzimy sobie z tym tematem.
- To prawda, że jeździmy w kratkę, ale obaj potrafimy się zmobilizować w ważnych momentach. Ta impreza jest dla nas bardzo ważna, jesteśmy doświadczonymi zawodnikami i wierzę, że to nam pomoże.