"Hołek" pisze do kibiców: Jak tylko wstanę, Adieu Lima

- Po pierwsze, chciałbym podziękować za te tysiące wpisów z życzeniami zdrowia, wyrazami sympatii i otuchy. Nawet nie wiecie, jak to dodaje sił! Wielkie dzięki! - napisał Krzysztof Hołowczyc na swoim facebookowym profilu

"Moi Drodzy, witam Was po kilkudniowej przerwie, wiadomo czym spowodowanej" - napisał w środę wieczorem olsztyński kierowca na Facebooku . "Po pierwsze, chciałbym podziękować za te tysiące wpisów z życzeniami zdrowia, wyrazami sympatii i otuchy. Nawet nie wiecie, jak to dodaje sił! Wielkie dzięki!"

I dodaje: "Po drugie, czuję się już dużo lepiej, chociaż nie mogę jeszcze napisać, że ból przemija... boli zwłaszcza psycha i to bardzo! Do tego rypie mnie jeszcze ostro, zwłaszcza te połamane żebra, ale jestem dobrej myśli, bo po dzisiejszych badaniach [w środę w prywatnej klinice w Limie - red.], choć wykryli jeszcze jeden złamany kręg, tym razem lędźwiowy, to pojawia się nadzieja, że niedługo będę mógł wrócić do domu. Co prawda lekarz mówi, że przynajmniej tydzień muszę leżeć plackiem, ale nie bardzo to sobie wyobrażam. Jak tylko poczuję, że dam radę, urywam się stąd... Adieu Lima!"

Hołowczyc, jeden z faworytów do wygrania rajdu, rozbił samochód 40 kilometrów po starcie do trzeciego, poniedziałkowego etapu. Dla kierowcy oznaczało to koniec rywalizacji. Polak spadł z 2-3-metrowej wydmy i zarył przednią częścią swego samochodu. Choć wypadek wyglądał na stosunkowo niegroźny (biorąc pod uwagę odporność terenowego auta), to okazało się, że pod piachem, gdzie spadło jego mini, była twarda skała. U Hołowczyca stwierdzono prócz pękniętych trzech żeber m.in. uszkodzenie kręgu piersiowego kręgosłupa.

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA