Dakar 2013. Trasa, czyli dwie pustynie, dwa przejazdy przez Andy, ale jeden ocean

Licząca w tym roku ok. 8 tys. kilometrów trasa Rajdu Dakar tym razem nie łączy Atlantyku z Pacyfikiem. Kierowcy startują z Limy 5 stycznia, kończą 20 stycznia w Santiago de Chile. Po drodze czekają ich same trudności.

Codzienne relacje z Dakaru w smartfonie? Pobierz aplikację Sport.pl LIVE ?

Dotychczas trasa południowoamerykańskiego rajdu była pętlą lub - jak przed rokiem - łączyła wybrzeże Atlantyku z Oceanem Spokojnym. W tym roku wyznaczono ją w zachodniej części kontynentu. Uczestnicy zaczną w Peru, potem wjadą do Chile, spędzą kilka dni w Argentynie i znów wrócą do Chile.

Peru, czyli pustynia

Pierwszy etap w sobotę, 13-kilometrowy z Limy do Pisco będzie miał charakter rozgrzewkowy. Dla kierowców ma znaczenie, bo kolejność na mecie decyduje o kolejności startu do następnych etapów. Organizatorzy postanowili go uatrakcyjnić. Różnice czasu między uczestnikami na tym etapie będą pomnożone przez pięć, ale nawet mimo to nie powinny być duże.

Dzień później zacznie się prawdziwy Dakar. 242 km odcinka specjalnego wokół Pisco w całości będzie prowadzić po piaszczystej pustyni. Organizatorzy wyznaczyli start i metę w jednym miejscu, bo etap dla wielu może potrwać bardzo długo. Dzień później znów czekają ich wydmy na 243-kilometrowym OS-ie z Pisco do Nazca , z czego ostatnie kilometry będą prowadziły trasą nad brzegiem oceanu. Wtorkowy 289-kilometrowy odcinek z Nazca do Arequipy , z długim blisko 500-kilometrownym odcinkiem dojazdowym, może być kluczowy dla klasyfikacji generalnej. Tamtejsze wydmy okazały się przed rokiem przekleństwem dla większości kierowców. Specjaliści - Peterhansel i Roma - tracili na nich po kilkanaście minut.

Chile I, czyli podjazd pod Andy

W środę 9 stycznia uczestnicy przejadą po raz pierwszy granicę. Krótki OS (136 km dla motocykli i 172 km dla samochodów) na trasie z Arequipy do Ariki da chwilę odpoczynku, a piach zmieni się na twarde, często kamieniste podłoże. Organizatorzy okazji do odpoczynku zaplanowali jednak niewiele. Dzień później odcinek z Ariki do Calamy będzie liczył 454 km , w większości po Atakamie, w dużej części po trasie pokrytej znienawidzonym szczególnie przez motocyklistów drobiniutkim piaskiem "fesz-feszem".

Argentyna, czyli między górami

W piątek 11 stycznia znów zmiana kraju. I to w jakim otoczeniu. Na ponad 800-kilometrowym etapie z Calamy do Salty OS będzie liczył 220 km . Ale żeby do niego dojechać, będzie trzeba przejechać góry na wysokości 4,975 m. Odcinek specjalny będzie prowadził nieco niżej, na 3,5-4 tys. metrów, a w takich warunkach trudno wycisnąć maksymalną moc z silników. Dzień później etap z Salty do San Miguel Du Tucuman będzie miał dwa odcinki, na których będzie mierzony czas (w sumie 491 km dla motocykli i 470 km dla samochodów) . Tam jest zwykle wietrznie i gorąco, początkowo kamieniście, potem piaszczyście.

Niedziela 13 stycznia to dzień przerwy. Zwykle wypadał w połowie Rajdu Dakar, po siedmiu etapach. Tym razem organizatorzy postanowili utrudnić życie uczestnikom i wyznaczyli go dopiero dziewiątego dnia. Nie każdy dojedzie.

A nowy tydzień kierowcy rozpoczną od najdłuższego OS-u rajdu, liczącej 593 km trasy między San Miguel Du Tucuman a Cordobą . Trasy, którą może polubić Krzysztof Hołowczyc, bo będzie trochę przypominała szutrowe odcinki rajdowych MŚ. Ale i tam znajdą się piaszczyste fragmenty, a wszyscy będą musieli uważać na drzewa i skały. Ale zieleni będzie dużo więcej niż poprzednio. Podobnie będzie na kolejnym 357-kilometrowym OS-ie między Cordobą a La Rioją (motocykliści będą mieli kilka kilometrów do przejechania mniej).

Kto stęskni się za piachem, będzie miał go pełno 16 stycznia na 220-kilometrowym odcinku między La Rioją i Fiambalą. Białe wydmy wokół Fiambali znane są wszystkim uczestnikom poprzednich rajdów. Można się w nich zakopać, można się w nich... utopić jak przed rokiem, gdy organizatorów zaskoczyły deszcze.

Chile II, czyli droga do Santiago

17 stycznia w czwartek po raz kolejny Rajd Dakar przejedzie Andy, Atakamę i granicę, na etapie z Fiambali do Copiapo z OS-em liczącym 319 km . Znów będzie wysoko pod warunkiem, że... w ogóle przejadą. Przed rokiem w tym miejscu etap odwołano, bo nad przejściem granicznym Paso de San Francisco rozszalała się burza śnieżna. W kolejnym dniu przedostatni, 441-kilometrowy etap poprowadzi z Copiapo do La Sereny . Znów na uczestników czeka piach, w którym w poprzednich latach niejeden się zakopał, a potem kamienicte odcinki trasy. Kto jednak dojedzie do mety będzie o krok od ukończenia rajdu. 19 stycznia ostatni etap z La Sereny do Santiago de Chile (128 km OS-u) nie powinien sprawić trudności tym, którzy przejechali trzynaście poprzednich etapów.

Zobacz wideo

Marc Coma ? stracił Rajd Dakar. Rajd Dakar stracił gwiazdę

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.