Drift. Jak wyglądają zawody i na czym polega rywalizacja?

Zawody driftingowe znajdują coraz więcej zwolenników w Polsce. Na czym polega rywalizacja w tej efektownej dyscyplinie sportu i dlaczego nazywa się ją "jazdą figurową samochodem"?

Konkurs ! Do wygrania Volkswagen Golf Sportsvan ! Znasz ciekawe miejsca w Polsce? Pochwal się i wygraj!

Jazda w kontrolowanym poślizgu to dziś najdynamiczniej rozwijająca się dyscyplina motorsportowa na świecie, która sporo zwolenników znalazła także w Polsce. Efektowne pojazdy osiągają moc rzędu 500-800 KM, na torach dochodzi do efektownej walki oraz - od czasu do czasu - kolizji. Jeszcze nie jesteście przekonani? Przeczytajcie, na czym to wszystko polega.

Efektowniej być nie może

Zawody driftingowe zwykle odbywają się na torach bądź specjalnie wyznaczonych trasach (np. na lotniskach). Pierwszym etapem są kwalifikacje, które poprzedzają treningi. Czasówka polega na pokonaniu określonej liczby okrążeń. Sędziowie oceniają dynamikę, widowiskowość oraz linię przejazdu. Łącznie w kwalifikacjach można zdobyć 100 punktów.

W zależności od tego jak liczne są zawody, do następnej rundy awansuje 32 lub 16 najlepszych zawodników. W kolejnych etapach rywalizacja odbywa się w parach, w systemie pucharowym (zwycięzca kwalifikacji mierzy się z ostatnim zawodnikiem, drugi z przedostatnim itd.). Zawodnik z dalszego miejsca startuje jako drugi. Jego zadaniem jest naśladowanie stylu jazdy poprzednika i zbliżenie się do niego (ale nie wyprzedzenie go!). Podczas drugiego przejazdu startujący zamieniają się rolami.

W każdej rundzie zawodnicy biorą udział w dwóch przejazdach, w których do zdobycia jest po 10 punktów. Jeśli w obu startach obaj zdobędą taką samą liczbę punktów, zarządza się dogrywkę. W miarę postępu zawodów, kolejni zawodnicy są eliminowani. Przedostatnią rywalizacją dnia jest pojedynek o trzecie miejsce, ostatnią - wielki finał.

Jak ocenia się przejazdy?

Na początku sędziowie wyznaczają trasę, na której odbywa się rywalizacja, zwykle składa się ona z 4-5 zakrętów. Jej integralną częścią są tzw. clipping pointy i clipping zony. W pierwszym przypadku są to zazwyczaj pachołki - punkty kontrolne - do których dojeżdża się przodem lub tyłem. W drugim chodzi o strefę (może to być np. mur), do którego należy zbliżyć się tyłem pojazdu. Sędziowie oceniają właściwą linię przejazdu i przydzielają za nią odpowiednią liczbę punktów.

Na 100 punktów, jakie zawodnik może otrzymać w kwalifikacjach składa się po 30 oczek za kąt wychylenie auta w poślizgu (samochód musi cały czas jechać bokiem), prędkość (tak naprawdę chodzi o dynamikę i agresywność) oraz linię przejazdu. Dodatkowe 10 punktów zawodnik może utrzymać za ogólne wrażenie, czyli widowiskowość przejazdu (drifting to show!). Jeśli samochód się obróci, wyprostuje lub wyjedzie co najmniej dwoma kołami poza trasę, zawodnik otrzymuje zero punktów.

Podczas jazdy w parach w każdym biegu do rozdzielenia jest 10 punktów (remis to 5:5, wygrana 6:4, 7:3 itd.). Wynik 10-0 występuje głównie w przypadkach wypadnięcia z trasy lub innych rażących błędów. Jeśli zawodnik jedzie zbyt zachowawczo, sędziowie mogą przyznać mu ujemne punkty.

Jakie zawody warto śledzić?

Od 2015 roku zaszły spore zmiany w polskim driftingu. Polska Federacja Driftingu upoważniła organizatorów STW DC do przeprowadzenia Driftingowych Mistrzostw Polski, jednocześnie zobowiązując do wyłonienia Mistrza Polski w dwóch klasach - Pro (dla zawodników z licencjami) i Challenge (dla zawodników bez licencji). Zawody odbywają się w Kielcach, Warszawie, Karpaczu, Bielsku-Białej i na torze Slovakiaring.

Zawodami niższej kategorii są rozgrywki Driftingowego Pucharu Polski, podczas których zawodnicy starają się o licencję Driftingowych Mistrzostw Polski. Najlepsza dziesiątka będzie mogła otrzymać licencję, która upoważnia do startów w mistrzostwach Polski. W tej serii odbywa się pięć startów: w Toruniu (ten już za nami), Debrznie, Wyrazowie, Koszalinie i czeskim Brnie (zawody połączone z czeskim Drift Series).

Kolejnym cyklem zawodów jest Drift Masters Grand Prix. Rok temu starty odbyły się w trzech miastach, w tym roku na kibiców sportów motorowych czeka 12 rund. Rywalizacja odbywa się na profesjonalnie przygotowanych torach w Radomiu, Poznaniu, Płocku, Wałbrzychu i Toruniu.

Drift w wirtualnym świecie? Da się!

Prowadzenie prawdziwego samochodu w wirtualnym świecie? Poruszanie się po błyskawicznie zmieniającej się trasie, pełnej wirtualnych pułapek? Brzmi nieprawdopodobnie...

A jednak. Autorem ciekawego eksperymentu jest firma Castrol, która pierwszy na świecie zmieniła samochód do driftingu w gigantyczny sterownik do gry. Za kierownicą Forda Mustanga Roush Stage 3 usiadł Matt Powers, jeden z najlepszych drifterów w Stanach Zjednoczonych. Odcięty od świata realnego kierowca widział trasę jedynie na ekranach gogli Oculus Rift. Interaktywny kask zintegrowany z goglami, uniemożliwiał obserwację tego, co dzieje się przed maską.

Premiera efektownego filmu miała miejsce 26 maja o godzinie 13.00. Tego nie da się opisać słowami, sami zobaczcie:

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.