Hamiltonowi, który skłamał że Jarno Trulli w niedozwolony sposób wyprzedził go podczas neutralizacji w Grand Prix Australii może grozić nawet dyskwalifikacja. Do zeznań takich nakłonili go członkowie teamu McLaren, ale kierowca miał szansę przyznać się do kłamstwa cztery dni później. Z tej możliwości jednak nie skorzystał, a takie zachowanie nie przystoi mistrzowi świata.
Zdaniem portalu zachowanie Hamiltona pokazuje jego prawdziwą motywację - kieruje się on żądzą wygrywania za wszelką cenę. To miało też zadecydować o jego decyzji podczas GP Kanady w 2008 roku, gdy uderzył w tył bolidu Kimi Raikkonena w alei serwisowej. Brytyjczyk nie mógł już wyhamować i miał do wyboru zderzenie z Finem lub z pojazdem Roberta Kubicy. Arabowie sugerują, że wybrał kierowcę Ferrari, gdyż to z nim walczył o tytuł mistrza świata.
Kierowca McLarena zostanie przesłuchany przez komisję FIA 29 kwietnia i będzie odpowiadał na zarzuty złamania Międzynarodowego Kodeksu Sportowego. Grozi mu za to tymczasowe zawieszenie, a nawet wykluczenie ze startów. Dlaczego Kubicy ciężko będzie w tym sezonie o podium i czy nowy bolid coś zmieni
Co szef F1 mówi o kłamstwie Hamiltona - czytaj tutaj ?