Nowe Ferrari oczekuje bólów porodowych

Ferrari jako pierwsza stajnia pokazała nowy samochód gotowy do ścigania się o tytuł mistrza świata kierowców, który uciekł mu w ostatnim wyścigu 2008 roku

Bolid Ferrari ładniejszy do BMW. Czy szybszy? 

- Tym razem jest to samochód, który powstał z pustego ekranu komputera, z białej kartki papieru, od pierwszej kreski - mówią inżynierowie z włoskiej stajni, która zdobyła osiem tytułów dla konstruktorów w ostatniej dekadzie. Wcześniej bolidy F1 ewoluowały w oparciu o poprzednie wersje, teraz trwa rewolucja projektów. - W tak nowym samochodzie jestem chyba po raz pierwszy od 10 lat - powiedział Felipe Massa, wicemistrz świata, który w fascynującym ostatnim wyścigu stracił tytuł na rzecz Lewisa Hamiltona z McLarena. Brazylijczyk wczoraj jako pierwszy jeździł nowym Ferrari po torze Mugello.

Bolid nie zmienił się tylko w tym sensie, że wciąż ma silnik, opony i nadwozie. Jego sylwetkę fani znają jednak co najmniej od listopada, gdy na tor w Barcelonie wyjechał BMW Sauber. Niemiecki bolid wykorzystywał już rozwiązania na 2009 rok, choć nie wszystkie, i w związku z tym określany był nazwą "hybrydowy".

Ferrari kształt ma oczywiście bardzo podobny, w którym dominuje przesadnie szerokie przednie skrzydło, jakby na zeszłoroczne spadła z pierwszego piętra lodówko-zamrażarka i je rozprasowała na asfalcie. Wąskie i wysokie tylne skrzydło aż samo prosi się o komunikat "nie regulować odbiorników. Proporcje zgodne z rzeczywistością". Widok nadwozia z lotu ptaka jest taki: rufa wąska, korpus szeroki, zwężający się w wydłużoną szyję. - Wydawało mi się, że samochód będzie wielki i niezgrabny. Ale jest mały. Można się przyzwyczaić - powiedział Kimi Räikkönen, który będzie dziś jeździł nowym bolidem po torze Mugello.

Nie wiadomo, dlaczego wygląd Ferrari nie wzbudza tyle krytyki co wygląd BMW Sauber. Zasadniczo świat fanów był i jest podzielony: wszyscy uważają, że BMW jest brzydkie oprócz szefów BMW. Może to kwestia efektownych, dostojnych barw Ferrari. A może tego, że wczoraj przed południem dostępne były jedynie zdjęcia studyjne nowego bolidu, przemyślane, wysmakowane, jak to często bywa we włoskim designie. BMW Sauber ponad miesiąc temu po prostu wyjechał na tor i fotoreporterzy robili zdjęcia z treningów.

Nowe rozwiązania mają ułatwić wyprzedzanie - samochód nie będzie tworzył za sobą bariery nie do przebicia tworzonej przez strugi powietrza i spaliny. Ale są też rozwiązania ukryte pod karbonową karoserią. Nowy silnik musi wytrzymać trzy wyścigi, a nie dwa jak w ostatnim sezonie, i ograniczyć obroty do 18 tys. na minutę, czyli o tysiąc mniej.

Pod pokrywą silnika Ferrari leży bateria KERS, która po odzyskaniu energii kinetycznej z hamowania przekształci ją w dodatkową moc silnika. To też ułatwi wyprzedzanie. Choć, jak twierdzi szef zespołu Stefano Domenicali, zanim KERS zacznie działać, jak należy i dawać zysk, spodziewa się "bólów porodowych".

Ponieważ Robert Kubica, Nick Heidfeld i kierowca testowy Christian Klien jeżdżą nowym BMW Sauber już od połowy listopada, mają pewną przewagę nad Ferrari (które do końca walczyło o tytuł i nie miało czasu na przygotowania do nowego sezonu) i innymi stajniami. Czy zamieni się ona w przewagę na torze, przynajmniej podczas pierwszych wyścigów, nie wiadomo. Ferrari ma wystarczająco dużo doświadczenia, wiedzy, pieniędzy i pasji, aby doścignąć rywali jeszcze przed pierwszym startem sezonu - marcowym GP Australii w Melbourne. Musi mieć! Gdy zacznie się sezon, testy się skończą. To też zmiana rewolucyjna. Ale w końcu nowy model scuderii nazywa się F60 właśnie po to, aby przypomnieć zadufanym rywalom, śmiącym marzyć o zwycięstwie, że Ferrari jako jedyna stajnia uczestniczyła we wszystkich 59 sezonach Formuły 1. Krótko mówiąc, wie, jak wygrywać w każdych okolicznościach.

Massa o nowym bolidzie: Całkiem ładny... ?

Lawina prezentacji nowych bolidów.

Najbliższa - Toyoty - już 15 stycznia. Potem McLaren (16), Renault i Williams (19), BMW Sauber (20), Red Bull (9 lutego) oraz Toro Rosso i Force India (nie wiadomo kiedy).

Copyright © Agora SA