Igrzyska olimpijskie. Brytyjscy olimpijczycy w pośredniaku

Wszyscy pamiętamy historię polskiej sztangistki Agaty Wróbel, dwukrotnej medalistki olimpijskiej, która kilka lat temu w poszukiwaniu pracy wyjechała do Londynu, gdzie zatrudniła się w sortowni śmieci. Okazuje się, że z podobnymi problemami borykają się olimpijczycy brytyjscy. BBC donosi, że po igrzyskach w Londynie szturmują pośredniaki

Wychodzisz z domu, a startują Polacy? Śledź relacje w telefonie dzięki aplikacji Sport.pl Live na smartfony

Rachel Laybourne była członkinią siatkarskiej reprezentacji Wielkiej Brytanii na igrzyskach w Londynie. Po największej imprezie sportowej ubiegłego roku zorientowała się, że nie bardzo ma z czego żyć i musi poszukać "normalnej" pracy. Jak donosi BBC spośród 553 brytyjskich olimpijczyków z Londynu kilkudziesięciu jest w takiej sytuacji jak ona. Co najmniej 64 zakończyło kariery, a 24 nie ma planów na przyszłość. - Satysfakcja i duma z możliwości reprezentowania kraju została, ale muszę coś zrobić, by stanąć na nogi, zagwarantować przyszłość sobie i rodzinie - twierdzi siatkarka.

Czym jest sukces w normalnej pracy?

W samym Reading po igrzyskach szukało pracy 150 paraolimpijczyków i olimpijczyków. Przyznają, że ciężko odnaleźć się w nowej sytuacji. - To bardzo trudny okres - przyznaje Georgina Harland, która zdobyła brąz w Atenach w pięcioboju nowoczesnym i również borykała się z podobnymi problemami. Kiedy kontuzja uniemożliwiła jej start w Pekinie, musiała nagle zakończyć karierę. - Kiedy całe życie masz jeden cel, sportowy, trochę trwa, gdy dojdzie do ciebie, że już go nie ma i trzeba znaleźć inny. W głowie pojawia się pytanie: Co jest sukcesem w normalnej pracy i co on dla mnie właściwie oznacza? - mówi była olimpijka.

Na początku Harland szukała zatrudnienia poza sportem, ale w końcu znalazła coś, co pozwoliło jej połączyć pracę z dawną pasją. Pracuje obecnie w brytyjskim odpowiedniku PKOl-u.

Dla niektórych to tragedia

Historii sportowców, którzy muszą, bądź musieli przejść taki etap w życiu, BBC przytacza dużo więcej. Hokeistka na trawie Kate Walsh po igrzyskach zorientowała się, że wszystkie reprezentantki muszą szukać pracy, bo hokej już wcześniej stracił dofinansowanie. - Wszystkie musiałyśmy szukać normalnej roboty. To zajęło trochę czasu. Dla niektórych z nas to tragedia, wszyscy mamy czynsze i kredyty do zapłaty - opowiada Walsh, która w Londynie była kapitanem drużyny i zdobyła brąz. Sama jeszcze nie zakończyła kariery, ale znalazła pracę na pół etatu w firmie PR-owej.

Przede wszystkim - nie panikować

Rada dla sportowców, którzy muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości? - Nie panikuj. Potrzebujesz czasu, by znaleźć swoje nowe powołanie, czasem możesz się mylić, popełniać złe wybory. Być może nigdy nie znajdziesz równie satysfakcjonującego zajęcia, jak trenowanie i udział w zawodach, ale na pewno masz szansę znaleźć coś, co da ci nowy, inny rodzaj spełnienia - pociesza Harland.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.