Polki ze sztafety 4x400 metrów były ostatnio niepokonane. W niedzielę pobiegły po medal mistrzostw świata w Dosze, ale faworytkami nie były. Wciąż dużo większy potencjał mają od nas Amerykanki, zazwyczaj szybciej od Polek biały też Jamajki, a Brytyjki prezentują podobny poziom do nas.
W finale Polki wystartowały w składzie: Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic.
Po pierwszej zmianie nasze zawodniczki znajdowały się na drugim miejscu i pewnie biegły po medal. Najtrudniej zrobiło się na ostatniej zmianie, bo Justyna Świety-Ersetic pozwoliła na to, by Jamajka ją wyprzedziła, ale to była zaplanowana taktyka naszej zawodniczki, bo na ostatniej prostej Polska "wcisnęła gaz" i pokazała, że potrafi idealnie rozgrywać końcówki.
Wszystkie nasze zawodniczki zaprezentowały się znakomicie i wydaje się, ze wszystkie pobiegły na poziomie swoich rekordów życiowych (średnio każda pobiegła 50,5 sekundy). To wszystko przełożyło się na znakomity wynik 3.21.89, który jest nowym rekordem Polski (rekord został poprawiony o 2,6 sekundy).
- Polki poprawiły rekord kraju o 2,6 sekundy - to największa poprawa rekordu Polski w tej konkurencji od 1972 roku) (wówczas Zientarska, Skowrońska, Kacperczyk i Piecyk uzyskały 3:31.3). - zauważył na Twitterze profil Athletic News.
Ostatnia lista sukcesów "Aniołków Matusińskiego":
Więcej o "Aniołkach Matusińskiego" można przeczytać w tekście Łukasza Jachimiaka