Finał biegu mężczyzn na 100 metrów - zwykle największy hit mistrzostw - obejrzało z trybun 11 tysięcy widzów. To był drugi dzień imprezy rozgrywanej w Dosze, sobota. Już wtedy na organizatorów spadła krytyka. Dzień później na 100 m o medale ścigały się kobiety, a na trybunach było jeszcze gorzej - przyszło tylko 7 266 widzów.
Przed mistrzostwami w mediach przewijała się wiadomość, że zainteresowanie mistrzostwami w Katarze jest tak znikome, że na wszystkie dni łącznie udało się sprzedać tylko 50 tysięcy biletów. W sobotni wieczór, tydzień po "setce" rozgrywanej przy prawie pustych trybunach, IAAF wysłała dziennikarzom dane dotyczące wypełnienia stadionu. Wynika z nich, że w sumie jest lepiej niż się obawiano. Ale i tak nie ma się czym chwalić. Podczas ośmiu dni mistrzostw na trybunach zjawiło się łącznie 159 070 osób. To daje średnią 19 883 widzów na każdy dzień.
Nie ma jeszcze danych za sobotę, siłą rzeczy nie ma za niedzielę, bo ona dopiero przyjdzie i zamknie mistrzostwa. Ale lepiej nie będzie, najlepiej już było. Kulminacja zainteresowania przyszła w piątek, gdy Barshim zdobywał mistrzostwo świata w skoku wzwyż. Wtedy mogący pomieścić 48 tysięcy ludzi stadion Chalifa był prawie pełny.
Prezes PZLA: My mamy się pokazać na mistrzostwach świata, a nie w Bydgoszczy
Dla porównania: dwa lata temu mistrzostwa świata odbyły się w Londyne. Na wszystkie dni organizatorzy sprzedali wówczas 705 tysięcy biletów. Tam stadion był niemal zawsze wypełniony. Trochę słabsza frekwencja była w sesjach przedpołudniowych. W Dosze takich nie ma, tu eliminacje i finały rozgrywane są razem, zawsze wszystko rusza po godzinie 16 czasu miejscowego.
Aż 705 tysięcy biletów sprzedanych w Londynie oznacza, że tam średnio każdego dnia na mistrzostwa przychodziło po 70 tysięcy widzów. Co ciekawe, katarski komitet organizacyjny chwali się, że bilety rozdaje ambasadom, instytucjom publicznym, szkołom i uniwersytetom. Wszystko po to, by promować lekkoatletykę. "Naszym celem zawsze było rozwijanie sportu w Katarze i regionie. Chcemy inspirować nowe pokolenia sportowców i fanów, a szczególnie cieszymy się, widząc w tłumie kibiców wiele dzieci różnych narodowości" - czytamy.