Mutaz skakał wysoko, osiągając 2,37 m pokonał wszystkich. Przebiegł kilka rund honorowych, na płycie stadionu odebrał gratulacje od ważnych Katarczyków, którzy wcześniej kibicowali mu z trybun i wreszcie poszedł się przebrać.
On był gotów odebrać złoto, wysłuchać hymnu. Ale inni zawiedli. Jeszcze w trakcie rozgrywania innych wieczornych konkurencji ósmego dnia mistrzostw psuł się system nagłośnienia na stadionie Chalifa. W efekcie spiker zawodów nie miał jak zatrzymać na obiekcie kibiców. A ci wyszli, widocznie nieświadomi, że Mutaz ma odbierać medal.
Barshim, drugi w konkursie Michaił Akimienko i trzeci Ilja Iwaniuk przyszli po swoje zdobycze i zobaczyli, że nikt nie czeka, by jeszcze raz nagrodzić ich brawami.
Skoczkowie chwilę postali, a z trybuny medialnej trudno było dojrzeć czy weszli na podium i dostali medale, czy jednak ich odesłano.
Na szczęście wobec awarii zdecydowano o przełożeniu dekoracji.