Mutaz znaczy Duma. Barshim znów pokonał grawitację. Jest mistrzem świata i ma polskiego trenera

W piątkowe popołudnie z trybun stadionu Chalifa zwinięto część reklam. Wreszcie trzeba było zrobić miejsce dla kibiców. Katarczycy i mieszkający w Dosze obcokrajowcy przyjechali zobaczyć Mutaza Barshima. Mistrz świata w skoku wzwyż obronił tytuł, przypomniał slogan, ze swojej czapki - "What gravity, huh?!". To suckes Kataru, Barshima i polskiego trenera Stanisława Szczyrby.

Katarski sport może się poszczycić w sumie zaledwie pięcioma medalami olimpijskimi, a dwa z nich zdobył Mutaz. W tym jedyne srebro. Syn sudańskiego małżeństwa ma srebro i brąz igrzysk, a na mistrzostwach świata wywalczył już dwa złota i brąz. Brakuje mu tylko mistrzostwa olimpijskiego. Po piątkowym konkursie w Dosze znów można wierzyć, że wywalczy je za rok w Tokio.

Barshim jest też nasz

Mutaz w ostatniej chwili wrócił do formy po poważnej kontuzji. Rok temu w węgierskim Székesfehérvár skoczył 2,40 m i atakował 2,46, chcąc pobić rekord świata (2,45) od 1993 roku należący do Javiera Sotomayora. Niestety, zerwał ścięgno Achillesa, konieczna była operacja. Trudna, bolesna. A powrót okazał się jeszcze trudniejszy. W tym roku do mistrzostw Mutaz najwyżej skoczył 2,27, to był dopiero 29. wynik na świecie. W eliminacjach spokojnie uzyskał 2,29, ale trener Szczyrba wcale nie odzyskał spokoju ducha.

Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że Barshim jest gotów fruwać znacznie wyżej, ale na ewentualną, oficjalną rozmowę mieliśmy się umówić dopiero po finale.

- Udało nam się uniknąć presji. Zupełnie jej nie czuliśmy, tak się wszystko potoczyło - mówi teraz Szczyrba. I idzie świętować.

Barshim jest otoczony Polakami. Wzoruje się na Arturze Partyce, lubi startować i trenować w naszym kraju, więc często do nas przyjeżdża. Po operacji przeprowadzonej u słynnego lekarza Bayernu Monachium i piłkarskiej kadry Niemiec Hansa Wolfganga Müllera-Wohlfahrta jego rehabilitację nadzorował dr Śmigielski. Mutaz i trener Szczyrba doktora poznali, bo ten opiekuje się Anitą Włodarczyk. Chcieli, by on przeprowadził operację, ale inny pomysł miał Nike, sponsor zawodnika. W każdym razie ze Śmigielskim, z Włodarczyk i z jej szkoleniowcem, Krzysztofem Kaliszewskim, Barshim się koleguje.

A z Barshimem kolegować się chcą wszyscy najważniejsi ludzie w Katarze.

Pełne prawa za igrzyska. Za rok wielki skok

- Katarzycy bardzo inwestują w sport, w zawodników i bardzo na nich liczą. Jak rdzenny Katarczyk jest obiecujący, a później dobry i zdobywa mistrzostwo, to jest tam bogiem. Mutaz jest z zewnątrz więc musiał się zasłużyć, żeby dostać pełne prawa. Zrobił to w mistrzowskim stylu, przyznano mu je gdy został medalistą olimpijską. Teraz jest największą gwiazdą katarskiego sportu - podsumowuje Kaliszewski.

Gwiazdą, choć oczywiście nie równoprawną, jest też Szczyrba. Mutaza sportowo ukształtował, prowadzi go od 10 lat, bywało, że mocno szlifował 18-letni diament, który sam zauważył. Razem zdobyli już prawie wszystko. Został ostatni wielki skok. Za rok.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.