Pomogli Neymarowi i Djokoviciowi, ale migdałki swojemu mistrzowi kazali wyciąć na Banacha

- Leczyli się u nas między innymi Neymar, Novak Djoković, Mo Farah czy Roberto Carlos - mówi nam Lyes Fodil ze szpitala Aspetar. "Są dla medycyny sportowej jak NASA dla nauki o kosmosie" - pisze BBC o ultranowoczesnej placówce z Dauhy. - Dla lekarzy sprowadza się tam zwłoki, by na nich, a nie na sztucznych modelach, uczyli się operować - opowiada nam dr Robert Śmigielski. W takim razie dlaczego Katarczycy gwiazdę swojego sportu na wycięcie migdałków wysłali do warszawskiego szpitala Banacha?

Nazywa się Mutaz Essa Barshim i jeśli on nie przyciągnie kibiców na stadion Chalifa, to jest pewne, że podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata nie zrobi tego już nikt. Katarski sport może się poszczycić w sumie pięcioma medalami olimpijskimi, a dwa z nich zdobył Mutaz. W tym jedyne srebro. Pochodzący z Sudanu skoczek wzwyż w piątek będzie bronił tytułu z Londynu. Mutaz wraca po poważnej kontuzji. Rok temu w węgierskim Székesfehérvár skoczył 2,40 m i atakował 2,46, chcąc pobić rekord świata (2,45) od 1993 roku należący do Javiera Sotomayora. Niestety, naderwał ścięgno Achillesa, konieczna była operacja. Trudna, bolesna. A powrót okazał się jeszcze trudniejszy. W tym roku Mutaz najwyżej skoczył 2,29, we wtorkowych eliminacjach. Wcześniej miał tylko 2,27 m, to był dopiero 29. wynik na świecie. Nieoficjalnie słyszymy, że Barshim jest gotów fruwać znacznie wyżej. Ale jego polski trener, Stanisław Szczyrba, spokojny nie jest. Oficjalnie porozmawiać nie chce. Nie przed finałem.

Piotr Lisek z medalem MŚ. Kosmiczny poziom konkursu

Zobacz wideo

Szpital FIFA, szpital MKOl, szpital wszystkich mistrzostw i mistrzów

Barshim miał tu w Dausze wygrać w cuglach. A za rok w Tokio miał zdobyć swój trzeci olimpijski medal, w trzecim kolorze, najcenniejszym. Teraz trwa walka z czasem. Niedaleko stadionu Chalifa, na którym tę walkę zobaczymy, znajduje się Aspetar.

AspetarAspetar Zdjęcia: Adrian Haddad Photography

Szpital przedstawia się jako miejsce, w którym dokonywane są niemalże cuda. Chce uchodzić za najlepszą placówkę dla sportowców na Bliskim Wschodzie i jedną z najlepszych na świecie. - Aspetar jest świetnym projektem, powstał niedawno, z myślą o zapewnieniu opieki medycznej tym sportowcom, którzy będą zjeżdżali do Kataru na wielkie imprezy. I dla miejscowych zawodników, których szkoli się w Aspire Academy - mówi dr Śmigielski, nasz bodaj najlepszy ortopeda, wiele razy ratujący zdrowie m.in. Justyny Kowalczyk i Anity Włodarczyk.

Placówka istnieje od 2007 roku, a już dwa lata później zyskała status Centrum Doskonałości Medycznej FIFA. - Teraz jesteśmy oficjalnym szpitalem lekkoatletycznych mistrzostw świata w Dausze, byliśmy też takim obiektem dla mistrzostw świata w kolarstwie szosowym, mistrzostw świata w piłce ręcznej, mistrzostw świata w boksie, mistrzostw świata w gimnastyce. W sumie dla ponad 100 sportowych wydarzeń w naszym regionie - szczyci się marketingowiec Fodil. - A w 2014 roku dostaliśmy akredytację MKOl jako centrum badawcze ds. zapobiegania urazom sportowców i ochrony ich zdrowia - dodaje.

- Tak, rehabilitacja jest tam zorganizowana znakomicie. Są bieżnie antygrawitacyjne, baseny z podnoszonym i opuszczanym dnem, żeby wejść do nich swobodnie mogli sportowcy po ciężkich kontuzjach, ledwo się poruszający - mówi Śmigielski.

Kontuzjowanym zawodnikom tworzy się tu mapy 3D ich mięśni. Zapamiętuje się słabe punkty i pracuje się nad ich wzmocnieniem. - Przyjeżdżają do nas najlepsi, bo zapewniamy im unikalne połączenie usług medycznych, rehabilitacyjnych i szkoleniowych z mieszkaniem w pokoju wysokościowym [można tam regulować "wysokość", czyli imitować warunki naturalne różne na różnych wysokościach nad poziomem morza]. Wielkie kluby sportowe coraz bardziej interesują się odwiedzaniem nas, by przebadać zawodników i spróbować poprawić ich parametry - opowiada Fodil.

AspetarAspetar Zdjęcia: Adrian Haddad Photography

AspetarAspetar Zdjęcia: Adrian Haddad Photography

Gwiazda pod nóż do gwiazdy

Barshim z dobrodziejstw Aspetara korzysta. Ale sponsorujący go Nike nie zgodził się, by właśnie tu został zoperowany. - Jego trener, Stasiu Szczyrba, poprosił mnie o opinię, o pomoc. Pamiętał, że podobnego urazu nabawiła się Anita na MŚ w Berlinie, gdy podskakiwała z radości po pobiciu rekordu świata - mówi Krzysztof Kaliszewski, trener Anity Włodarczyk. - Lekarzem Anity jest doktor Śmigielski, Stasiu wiedział, że moja zawodniczka miała świetnie zoperowany staw skokowy, dzięki czemu bardzo szybko wróciła do pełnych obciążeń treningowych, więć niewiele brakowało, a Mutaz też miałby operację u doktora Śmigielskiego. Szkoda, że nie miał, moim zdaniem stracił na tym - tłumaczy Kaliszewski.

- Teraz Mutaz cały czas jest pod moją kontrolą, przyjeżdża do mnie na konsultacje. Operację mieliśmy już umówioną, ale dzień przed terminem Nike, który sponsoruje Barshima, nie dał zgody, wysłał go do Niemiec - opowiada nam Śmigielski.

Barshim trafił pod skalpel Hansa Wolfganga Müllera-Wohlfahrta. To lekarska gwiazda pracująca dla Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec, a w wolnych chwilach ratująca zdrowie takich sław jak Usain Bolt. Dlaczego Nike szukał opcji lepszej niż Aspetar i lekarze tam pracujący? Dlaczego prowadzący zawodnika Szczyrba uznał, że w ręce miejscowych specjalistów Mutaza lepiej nie oddawać?

- Katar ma wielkie pieniądze, sprzęt zgromadzony w Aspetarze jest na pewno najlepszy na świecie. Wrażenie robią wszystkie rozwiązania techniczne, choćby to, że już na wejściu zawodnika wita fizjoterapeuta z iPadem i o nic nie pyta, bo wszystko dokładnie wie, z miejsca prowadzi na konkretne zabiegi. Ale przecież sam sprzęt nie leczy. Potrzeba jeszcze człowieka. Z wielkimi umiejętnościami i wielkim doświadczeniem, skoro ma się zająć wielkim mistrzem - mówi Kaliszewski.

Była nauka, były badania, był biznes. Zabrakło ludzi

- Aspetar ma wielu specjalistów z różnych państw, ale to nie znaczy, że ma najlepszych. Na przykład szpitalem kieruje teraz Jan Ekstrand, który niedawno był wiceszefem komisji medycznej UEFA. Szwed to bardzo mądry gość, wybitny lekarz. Ale kto by nie rządził, trudno jest mu skompletować stały, dobry zespół, bo w Dausze bardzo trudne są warunki do życia. Lekarska elita przyjeżdża, robi szkolenia, prezentacje, wykłady, ale nie zostaje, wraca do siebie. Zdecydować się na stałą pracę w Katarze jest trudno zwłaszcza od 2017 roku, czyli odkąd kraj jest politycznie izolowany przez inne państwa z regionu [twierdzą, że Katar wspiera terroryzm]. Efekt jest taki, że nie można dolecieć do niego przez Dubaj, czyli odpadło zdecydowanie najbardziej popularne, światowe połączenie - tłumaczy Śmigielski.

On miał ofertę stałej pracy w Aspetarze trzy lata temu. Nie przyjął, uznał, że dobrze mu w Polsce, bez 50-stopniowych upałów, bez konieczności funkcjonowania w zupełnie innej kulturze. - Szefem szpitala był wtedy Francuz Philippe Landreau, który teraz pracuje w Dubaju. On założył ośrodek kadawerowy. Na zwłokach sprowadzanych ze Stanów lekarzy uczy się różnych technik operacyjnych. Ale nie tylko się uczy. Na tych zwłokach z doktorem Landreau robiliśmy też badania, dzięki którym odkryliśmy funkcjonowanie nowego więzadła - mówi Śmigielski.

- Szkolenia i badania na zwłokach, importowanie części ciała to jeden z naszych głównych programów podnoszenia wiedzy, rozwijania umiejętności naszego personelu - mówi z dumą Lyes Fodil.

Części ciał przylatują do Aspetara z USA, co wymaga zgód od aż sześciu różnych ministerstw. - Największą trudnością jest to, że w islamie nie wolno robić takich rzeczy, trzeba więc zawsze udowodnić, że zwłoki nie pochodzą od muzułmanów. Po uzyskaniu certyfikatów, że żaden z dawców nie był muzułmaninem wszystkie części ciał trzeba zbadać i wysterylizować, żeby wyeliminować ryzyko zarażenia się jakąś chorobą - tłumaczy Śmigielski. - To naprawdę bardzo cenne dla lekarza, że uczy się operować ludzkie kolano na prawdziwym, ludzkim kolanie, a nie na jakimś plastikowym modelu. Ale to też pomysł Aspetara na biznes, bo takie szkolenia szpital robi nie tylko dla swoich lekarzy. A przynajmniej robił, bo słyszałem, że ostatnio wszystko trochę podupadło. Przez polityczne sankcje nałożone na Katar - dodaje doktor.

Katarczycy radzą swoim: zabiegi robić gdzie indziej

Do żadnych problemów Apsetar się nie przyznaje. - Mamy międzynarodowy zespół światowej klasy lekarzy sportowych, którzy mają doświadczenia z szerokiej gamy różnych dyscyplin od bardzo elitarnych po rekreacyjne. Personel szpitala Aspetar to 797 pracowników 71 narodowości mówiący aż 45 językami - zachwala Fodil.

- A jednak kiedy pracowałem z Katarczykami, to ludzie z katarskiej federacji radzili mi, żeby wszystkie zabiegi robić gdzie indziej - mówi Kaliszewski. Do stycznia bieżącego roku trener prowadzenie Włodarczyk godził ze szkoleniem Aszrafa Amgada El-Sayfiego. To mistrz igrzysk azjatyckich i szósty młociarz ostatnich igrzysk olimpijskich. - Gdy mój zawodnik miał problem z migdałkami, to banalną operację ich wycięcia miał przeprowadzoną w Warszawie, w szpitalu na Banacha. Infrastruktura w Aspetarze i na Banacha? Nawet nie zaczynajmy porównywać. Ale co z tego, że ktoś ma najlepszy sprzęt, jeśli brakuje człowieka?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.