Trzeci najlepszy wynik na świecie w tym roku, a w Europie najlepszy od 30 lat - Michał Haratyk znakomicie spisał się w niedzielnym mityngu w Warszawie.
Własny rekord Polski z już świetnego 22,08 m przesunął na odległość 22,32 m.
Tomasz Majewski: Trochę tak. Oczywiście liczyłem, że on tyle pchnie, że zrobi nowy rekord Polski, ale nie spodziewałem się, że to będzie już teraz i to na moim mityngu. Jestem bardzo szczęśliwy.
- To jest kolejny krok, to stopa dalej.
- Duża, faktycznie. Taki wynik bardzo się liczy. To jest przeskok jakościowy i też duży dodatek do pewności siebie. Na pewno Michałowi z taką "życiówą" inaczej się będzie ze wszystkimi walczyło.
- Tak, to jest wielki wynik. W światowych, historycznych tabelach daje Michałowi 17. miejsce. A przecież kula ma bardzo bogatą historię. Ten wynik naprawdę dużo waży.
- Wpadek dopingowych w kuli nie było od dawna. A na pewno nie wśród gwiazd. To pokazuje, że jest dobrze.
- Ma jeszcze rezerwy, to jest pewne. Szczególnie w sile. Tu jest od swoich rywali słabszy. Technicznie i szybkościowo jest już na mistrzowskim poziomie, ale siłowo jeszcze nie. To dla nas dobra informacja, bo gdyby i tu już nie miał nic do zrobienia, to mielibyśmy problem.
- Życiówki na siłowni Michał ma słabsze i od Crousera, a od Romaniego to bez porównania.
- Jest na podobnym poziomie.
- Bardzo bym chciał. Mamy dwóch kandydatów [również Konrada Bukowieckiego], mają jeszcze rok, oby dali radę.
- Teraz poprawiać ten wynik będzie bardzo, bardzo trudno, bo to już jest naprawdę bardzo daleko. Trudno wyrokować, jak Michał dalej się będzie rozwijał, ale ma potencjał, wierzę, że jeszcze się będzie poprawiał.
- Ma bardzo dobre podejście. Wychodzi, pcha bardzo mocno od pierwszej próby, ustawia sobie sytuację, jest pewny siebie. On naprawdę bardzo dobrze rokuje przed najważniejszymi imprezami.