Ewa Swoboda chwali swój nowy przydomek. "Pokazałam, gdzie wszyscy mogą mnie pocałować"

Ewa Swoboda zajęła drugie miejsce w finale biegu na 100 m podczas przeprowadzonego w środę I Memoriału Ireny Szewińskiej. Na kilka dni przed Memoriałem Janusza Kusocińskiego najlepsza polska sprinterka pokazała, że wraca do formy.

11,35 s - taki czas Ewa Swoboda uzyskała w finale biegu na 100 m przeprowadzonym podczas I Memoriału Ireny Szewińskiej. Polka gorsza była tylko od Nigeryjki Morolake Akinosun. - Jestem zadowolona. To prognostyk na to, że w kolejnych startach będzie szybko - przyznała 21-latka w rozmowie z TVP Sport. Przed kamerami Polsatu Sport poszła jednak o krok dalej, komentując towarzyszącą jej w ostatnich miesiącach krytykę.

Zobacz wideo

Szczerze mówiąc po tym dobrym sezonie pokazałam wszystkim, gdzie mogą mnie pocałować. Gdy wychodzi mi jakiś start, mam bardzo dużą satysfakcję. Ci wszyscy, którzy pisali, że się skończyłam i już nic ze mnie nie będzie, mogę powiedzieć "patrzcie, udało mi się" - przyznała biegaczka, po chwili chwaląc swój nowy przydomek. - Bardzo podoba mi się przydomek "królowej zimy", bo kojarzy mi się z lodem i złem.

W niedzielę Swoboda wystartuje na Memoriale Janusza Kusocińskiego. Później czekać ja będą kolejne starty, przygotowujące do mistrzostw świata zaplanowanych na przełom września i października. - Trochę martwi mnie że ten sezon jest taki długi, bo nie dość, że trzeba dużo trenować, to jeszcze musi dopisywać zdrowie, żeby wytrzymać do października - zakończyła biegaczka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA