Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy 2018. Patryk Dobek: Lubię być czarnym koniem

- Lubię być czarnym koniem, wychodzić z cienia. Zawsze biegam po rosyjsku, akuratnie, żeby mieć siłę na końcówkę - mówi Patryk Dobek, który w czwartek pobiegnie w finale 400 m przez płotki na ME w Berlinie. W półfinałach Polak był wolniejszy tylko od mistrza świata Karstena Warholma. Bieg o medale o godz. 20.15, relacja na żywo w Sport.pl.

Dobek ma 24 lata i medale juniorskich mistrzostw świata oraz Europy. W Berlinie stanie przed szansą wywalczenia pierwszego w karierze krążka wielkiej imprezy seniorskiej. W półfinałach miał drugi wynik, w tym roku szybciej od niego biegali tylko trzej inni finaliści – Norweg Karsten Warholm, Turek Yasmin Copello i Francuz Ludvy Vaillant. Ostatni z nich ma wynik lepszy od Polaka o zaledwie 0,01 s.

Łukasz Jachimiak: Wszedłeś do finału w drugim wynikiem, w swoim biegu ustąpiłeś tylko mistrzowi świata Karstenowi Warholmowi. Czas 48,75 s to Twój najlepszy wynik w sezonie. Jak to wszystko może się przełożyć na finał?

Patryk Dobek: Z trenerem ustaliliśmy, żeby od razu pokazać się mocno. W półfinale nie ma co kalkulować. Wiadomo, że Norweg był z przodu, nie liczyłem na to, że będę się z nim ścigał, ale myślałem o drugim miejscu. Zająłem je i jestem zadowolony.

Pobiegłeś bardzo szybko, a jednocześnie wyglądało na to, że spokojnie - jakbyś cały czas kontrolował sytuację.

- To jest bieg przez płotki, tu cały czas trzeba myśleć, być skupionym. Ja zawsze biegam po rosyjsku, czyli akuratnie. Jestem ostrożny, żeby mieć siłę na końcówkę.

Ubiegły sezon miałeś słaby, na MŚ odpadłeś w półfinale. Teraz biegasz znacznie szybciej, a jaki wynik w Berlinie by Cię usatysfakcjonował?

- Tak naprawdę już jest dobrze. Jestem na ME drugi raz. Byłem w 2014 roku w Zurychu, dwa lata temu nie startowałem. W Zurychu byłem bardzo blisko finału, ale wtedy się nie udało, minimalnie zabrakło mi do Niemca [0,01 s do Varga Konigsmarka]. Teraz sobie powiedziałem, że Niemcowi miejsca nie oddam [w półfinale za Dobkiem na trzecim miejscu finiszował Luke Campbell z Niemiec].

Mówiłeś przed mistrzostwami, że możesz być czarnym koniem. Wygląda na to, że jesteś słowny.

- Zobaczymy jak będzie. Ale lubię wychodzić z cienia, a nie być liderem, co się zdarza na innych, mniejszych zawodach. Fajnie mi się tu biegło, szczególnie ostatnie 150 metrów. Bieżnia jest fajna, niesie. Na pierwszych 200 metrach jej nie poczułem, ale później już tak. Bieżnia w Szczecinie jest podobna do tej. Ostatnio robiłem tam trening i tu czuję się podobnie.

Półfinał w Twoim wykonaniu był mocny, ale w finale pewnie będziesz musiał pokazać jeszcze więcej. Masz rezerwy?

- Zobaczymy.

***

>> Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy 2018. Świetny występ Kszczota i Borkowskiego. Zabawska nie weszła do finału

>> Lekkoatletyczne mistrzostwa Europy 2018. Polski hymn będzie już brzmiał jak trzeba. Niemcy przepraszają

>> Terminarz ME w Berlinie

>> Kadra Polski na ME w Berlinie

Więcej o:
Copyright © Agora SA