MŚ w lekkoatletyce 2017. Kozakiewicz: Kendricks najlepszy, Lisek najtwardszy, Wojciechowski ma słabości

- Czasami rozmawiam z Samem Kendricksem na Facebooku, z jego ojcem i zarazem trenerem też jestem w kontakcie. Wiedziałem, że Amerykanin jest świetnie przygotowany, zasłużenie zdobył złoto. On jest najlepszy, a Piotr Lisek jest najtwardszy na świecie, pięknie wypracował sobie srebro - mówi Władysław Kozakiewicz, mistrz olimpijski w skoku o tyczce z Moskwy z 1980 roku. We wtorek w Londynie Piotr Lisek został wicemistrzem świata.

Kendricks, czyli główny faworyt konkursu, wygrał pewnie, jako jedyny pokonał poprzeczkę wiszącą na wysokości 5,95 m. Drugi z wynikiem 5,89 m był Lisek, a trzecie miejsce z takim samym rezultatem, ale uzyskanym w drugiej próbie (Polak swoje 5,89 skoczył za pierwszym razem) zajął rekordzista świata Renaud Lavillenie. Na piątym miejscu sklasyfikowany został Paweł Wojciechowski, który skończył zawody z wynikiem 5,75.

- Przed konkursem byłem przekonany, że Piotr Lisek to jedyny Polak, który może powalczyć o medal. I w poważnej walce z trudnymi momentami, jak zacięcie się na 5,65 i pokonanie tej wysokości w trzeciej próbie, pokazał bardzo mocną psychikę. Skoczył wysoko na najważniejszej imprezie, a to jest zawsze najtrudniejsze – mówi Władysław Kozakiewicz.

Dlaczego były mistrz stawiał na Liska, a do podium nie typował Wojciechowskiego? - On ma czasami słabości. Lekkie, łatwiejsze zawody skacze wysoko, a na mistrzowskich imprezach czasami nie może się skoncentrować i widzę, że jak w pewnym momencie czuje, że popełnił mały błąd, to odpuszcza skok. A tak nie wolno, trzeba zawsze walczyć, bo drobne błędy się naprawia w trakcie skoku. Piotrek Lisek to potrafi, a kolega Wojciechowski nie za bardzo – tłumaczy Kozakiewicz.

Jego zdaniem najmniej do poprawiania ma ten, który wygrał w Londynie. – Kendricks skacze pięknie. Śledzę go, czasami rozmawiamy na Facebooku, to jest świetnie ułożony, bardzo fajny chłopak. Z jego ojcem i zarazem trenerem też jesteśmy w kontakcie. Wiedziałem, że Kendricks jest świetnie przygotowany i spodziewałem się, że wygra. Cieszę się, że na podium stanął i on, i Lisek, chociaż oczywiście zdecydowanie wolałbym, żeby wygrał Piotrek, bo jestem przede wszystkim za naszymi chłopakami. Jednak na dziś jest tak, że Kendricks jest najlepszy na świecie, a Lisek jest najtwardszy i wielkie brawa dla niego za to jak sobie zapracował na srebrny medal – podsumowuje Kozakiewicz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.