Lekkoatletyka. Michał Haratyk pchnął 22,08 m! Tomasz Majewski: Jest głównym kandydatem do złota ME. Teraz jest pewność, jest forma, jest już doświadczenie

- Michał z takim pchaniem jest głównym kandydatem do złota w Berlinie - mówi Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, a obecnie wiceprezes PZLA, po rewelacyjnym występie Michała Haratyka. Nasz kulomiot ustanowił rekord Polski, uzyskując 22,08 m na mityngu w Ostrawie. Lepszy był tylko mistrz świata Tomas Walsh, który osiągnął 22,16 m. Rezultat Haratyka to drugi najlepszy wynik w Europie w XXI wieku. Za niespełna dwa miesiące ME
Michał Haratyk Michał Haratyk FOT. KUBA ATYS

Łukasz Jachimiak: Michał Haratyk ustanowił nowy rekord Polski w pchnięciu kulą, osiągając 22,08 m na mityngu w Ostrawie. Pewnie nie jest Pan zaskoczony, bo chyba po ostatnich wynikach naszego wicemistrza Europy można było stwierdzić, że przekroczenie 22 metrów przez niego to tylko kwestia czasu?

Tomasz Majewski: Faktycznie nie jestem zaskoczony, rzeczywiście tak to wyglądało. Ale akurat jeśli chodzi o Ostrawę, to trochę się martwiłem, bo było tam zimno, padał deszcz. Tym większe wrażenie robi wynik Michała. Oczywiście było widać, że takie wielkie pchnięcie nadchodzi. Już w Eugene i na Memoriale Kusocińskiego pokazywał dobre pchanie, miał równe serie. Widać, że Michał jest na dobrym kursie. Walczy z najlepszymi, wygrywa z nimi. W końcu nadszedł dla niego wielki moment. Bo chociaż w Ostrawie przegrał o 8 cm z Tomasem Walshem, to ma nowy, świetny rekord Polski.

Podkreślił Pan serię w Chorzowie - w piątek Haratyk miał tam sześć pchnięć powyżej 21 metrów. Takie rzeczy pokazują stabilizację na wysokim poziomie. Już na takim, żeby i 22 metry osiągał częściej niż ten jeden raz w Ostrawie?

- Myślę, że tak. Jeśli nic się nie stanie ze zdrowiem, to będzie więcej takich pchnięć. Nawet w Ostrawie było jeszcze jedno pchnięcie poza 22. metr. Tylko że lekko spalone. Chodzi o to z ostatniej kolejki. Tylko się cieszyć tym, co jest, dalej startować i walczyć z najlepszymi. Właśnie tyle trzeba pchać, żeby rywalizować teraz o największe rzeczy. Świetnie, że mamy takiego wspaniałego kulomiota.

Wie Pan, że 22,08 Haratyka to drugi najlepszy wynik Europejczyka w XXI wieku? Lepszy był tylko David Storl, który osiągnął 22,20.

- No tak, ale to stulecie jest jeszcze krótkie, ha, ha.

Michał Haratyk Michał Haratyk FOT. KUBA ATYS

Nie takie krótkie, to jednak trochę zaskakuje, że mamy 2018 rok, a Polak robi drugi najlepszy wynik w Europie, licząc od roku 2001.

- Tak, mówiąc poważnie to jest duża rzecz. Wspaniali obrotowcy, zawodnicy robiący wielkie wyniki byli z innych krajów, spoza Europy. David rzeczywiście miał jedno świetne pchnięcie. Ale wtedy w Lozannie [w 2015 roku] nie wykorzystał swojej formy. Powinien pchać dużo dalej. Ale dobrze, że chociaż tyle mu się udało. Myślę, że w najbliższym czasie te wyniki pójdą do przodu. Spodziewam się, że nie tylko Michał, ale też inni Europejczycy, na przykład Tomas Stanek, będą pchać daleko. W ostatnich latach obserwujemy niesamowity rozwój techniki obrotowej. Dlatego wielkich wyników będzie więcej.

Mówi Pan o rywalach i wymienia m.in. Stanka, żeby dać zrozumienia, że Haratykowi jeszcze nie wolno wieszać na szyi złota ME, które odbędą się w sierpniu w Berlinie?

- Jeśli chodzi o Berlin, to spokojnie. Stanek w Ostrawie wrócił po kontuzji, to był jego pierwszy konkurs, i bardzo daleko zaczął - uzyskał 21,46 m. Ale Michał z takim pchaniem jest głównym faworytem do złota. Chociaż wiadomo, że i Storl łatwo nie odpuści, zwłaszcza że będzie pchał u siebie. A są jeszcze inni kulomioci w Europie.

Na przykład Konrad Bukowiecki.

- Na przykład Konrad. Ale jest też Stipe Żunić, medalista mistrzostw świata [zdobył brąz przed rokiem w Londynie]. Na razie ten sezon ma słabszy, ale nie wolno o nim zapominać. Można by wymienić jeszcze kilku kandydatów do podium. Ale oczywiście z taką formą Michała jestem spokojny o medal dla niego.

Michał Haratyk podczas MŚ w Londynie Michał Haratyk podczas MŚ w Londynie FOT. KUBA ATYS

Bukowiecki po rekordowym pchnięciu Haratyka napisał na Twitterze tak: "Ogromne gratulacje Michał! Nie powiem, że jestem zadowolony z tego faktu. Ale wow! To było coś!". Do środy to on był rekordzistą Polski z wynikiem 22,00. Jest jakieś ukłucie zazdrości, kiedy ktoś inny uzyskuje świetny wynik?

- Ja nie wiem, bo już nie jestem aktywnym zawodnikiem, ha, ha.

Szczerze - kiedy Bukowiecki osiągnął 22,00, nie było Panu ani trochę żal, że sam Pan nie złamał 22 metrów? Nie pomyślał Pan, że przecież zabrakło tak niewiele, bo miał Pan "życiówkę" 21,95?

- Nie, naprawdę. No nie, bo już byłem po karierze.

Pan miał łatwiej, bo Pan swoje wygrał.

- Tak, swoje zrobiłem. Do tego jako że już nie byłem aktywnym zawodnikiem, to nie miałem szans się poprawiać. Ale kiedy jest rywalizacja, to trzeba się tylko cieszyć, bo to jest coś najzdrowszego w sporcie. A walka Michała i Konrada może tylko dobrze wróżyć polskiej kuli.

Kilka dni temu w Chorzowie Haratyk mówił, że nie czuje się dobrze siłowo i dlatego w tym sezonie raczej trudno mu będzie przekroczyć 22 metry. Nie jest tak, że on trochę za mało w siebie wierzy?

- Rzeczywiście jak się popatrzy na życiówki w siłowych sprawdzianach, to on jest słabszy od części zawodników, dużej części. Od tych, z którymi teraz wygrywa. Ale technicznie jego poziom jest już bardzo wysoki. Dlatego kula lata tak daleko. Widać, że Michał zdobywa doświadczenie. Jak się pcha i wygrywa z mistrzem olimpijskim [z Ryanem Crouserem], jak się walczy z mistrzem świata [Walshem] i jak się w Eugene, czyli mekce kulomiotów, pcha tak daleko [21,97 pod koniec maja], to się dostaje dowód, że jest się dużo pewniejszym siebie niż w poprzednich latach. Doświadczenia procentują. Do tej pory Michał miał problem z odpowiednim podejściem. Mógł wywalczyć medale w Londynie [MŚ 2017 - był piąty, zabrakło mu 5 cm do brązu], w Portland [halowe MŚ 2016 - był dopiero 14.] i w Birmingham [halowe MŚ 2018 - był 10.]. Nie wychodziło głównie przez brak pewności. A teraz jest pewność, jest forma, jest już doświadczenie. Widać, jak dobrze Michał zaczyna konkursy. Robi to od bardzo dobrych, dalekich pchnięć, potem można spokojnie sobie konkurs układać. Poza tym on bardzo ładnie pchnięcia trzyma. To na 22,08 było naprawdę pewnie utrzymane w kole. Naprawdę tylko się cieszyć.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.