Lekkoatletyka. Michał Haratyk: Crouser powiedział, że niewiele mi brakuje do pchnięcia, które da ponad 22 m

- Mogę pojechać do Berlina, pchnąć 20,20 i nic mi to nie da, mimo że będę faworytem - mówi Michał Haratyk, który jednak w pchnięciu kulą osiąga już wyniki zbliżone do 22 metrów i z rezultatem 21,97 jest w tym sezonie najlepszym Europejczykiem. W środę nasz kandydat do medalu sierpniowych ME w Berlinie wystartuje w świetnie obsadzonym mityngu w Ostrawie
Michał Haratyk Michał Haratyk KUBA ATYS

Łukasz Jachimiak: Ryan Crouser i Tomas Walsh walczą na wspaniałym poziomie, regularnie pchają powyżej 22 metrów, ale Ty też pokazujesz wysoką formę, a ci dwaj rywale nie są Europejczykami, więc chyba już takie pchanie jak kilka dni temu w Chorzowie na Memoriale Kusocińskiego powinno dać Ci medal ME w Berlinie?

Michał Haratyk: Start w Chorzowie był, choć chciałem, żeby udało mi się pchnąć 22 metry, a nie 21,58. Jeszcze nie wyszło. Zobaczymy jak teraz będzie w środę w Ostrawie.

Z wynikiem 21,97 jesteś liderem europejskiej listy w tym sezonie. Widzisz siebie w roli nawet faworyta mistrzostw?

- Nie, bo mogę pojechać do Berlina, pchnąć 20,20 i nic mi to nie da, mimo że będę faworytem. Dlatego tak o tym nie myślę. Po prostu pojadę i zobaczę co się wydarzy.

Ale regularność chyba sporo Ci daje? Skoro w każdej próbie potrafisz osiągać ponad 21 metrów, co zrobiłeś w Chorzowie, to wpadki nie powinno być?

- W zeszłym roku już też byłem regularny. Może jeszcze niektóre starty były gorsze, może w tym roku jest troszkę lepiej. Chociaż myślę, że forma jest taka sama, a może będzie lepsza.

Niecierpliwisz się, myśląc o 22 metrach?

- Nie traktuję tej odległości jako jakiejś wielkiej bariery. To kolejny wynik do jakiego dążę. Na razie brakuje mi trzech centymetrów. Jak już się nauczę pchać - bo to jest zupełnie inne pchanie tak daleko - to będę te wyniki osiągał. Na razie umiem pchać regularnie po 21-21,50 m. To mi się udaje robić co start. Do 22 metrów może mi jeszcze siły brakuje. Ale może na przyszły rok będę trochę silniejszy.

Czujesz się za mały, za drobny, za słabo zbudowany?

- Może przy Ryanie Crouserze [Amerykanin ma 203 cm wzrostu i waży 141 kg, a Polak ma 194 cm i 136 kg] tak, ale przy Tomie Walshu [185 cm i 120 kg] nie. Już go pokonałem, Crousera też. Chyba wszystkich już pokonałem. Przynajmniej raz.

Mówisz, że regularny byłeś już w ubiegłym roku, ale miałeś taki konkurs jak teraz w Chorzowie, ze wszystkimi próbami powyżej 21 m?

- Tak, w Cetniewie.

To był chyba jedyny taki Twój występ w karierze?

- Tak. I jeszcze chyba raz miałem taki konkurs, że pięć razy pchnąłem co najmniej 21  metrów.

Skoro na dwa miesiące przed mistrzostwami Europy pchasz w konkursie sześć razy ponad 21 metrów, to może jednak jeszcze w tym sezonie, a nie dopiero w przyszłym, będziesz na tyle silny, żeby złamać 22 metry?

- Jest to w moim zasięgu, ale musi mi wyjść idealnie pchnięcie. W Chorzowie Ryan mi mówił, że niewiele mi brakuje do idealnego pchnięcia, które da na pewno ponad 22 metry.

Powiedział czego Ci konkretnie brakuje? Dał jakąś radę?

- Nie, powiedział tylko, że jestem bardzo blisko.

Michał Haratyk Michał Haratyk FOT. KUBA ATYS

Doceniasz to, że bardzo dobrze wyniki w Chorzowie zrobiłeś mimo trudnej pogody?

- Na pewno trochę szarpałem w trzech ostatnich kolejkach, bo padało mi na głowę i się obawiałem czy mi kula nie przeleci przez palce. Już jak nawet kropla wody spadnie na kulę, to z magnezji robi się maź i wszystko idzie po paluchach, jest ból. Myślałem o tym. A ja i w dobrej pogodzie czasami robię taki błąd, że za mało siły wkładam w dłoń i wygina mi paluchy. Patrzę na Crousera. On ma idealną technikę, idealnie trafia w kulę. Nie jest jakiś strasznie wielki, strasznie szybki, a kula leci tak daleko, że aż ciężko uwierzyć.

Masz pomysł, co zrobić, żeby się spełniło to, co on ci powiedział?

- Muszę jednak dołożyć siłę, ale nie wiem czy mi się uda, bo jakoś nie mogę jej zbudować. Jestem tak samo silny jak w ubiegłym roku, nie bardziej.

Coś Cię boli przy ćwiczeniach?

- Nie, właśnie nie. Po prostu nie ma progresu, nie wiem dlaczego. Może muszę poszukać jakiegoś innego bodźca.

Jakie ciężary dźwigasz?

- W wyciskaniu w tym roku udało mi się 205 kg, w zeszłym 210. W przysiadzie mam 280 kg, to jest życiówka zrobiona w tym sezonie, zimą.

A ile trzeba podnosić, żeby regularnie pchać ponad 22 m?

- Myślę, że w przysiadzie już nie muszę dokładać, ale trener mówi, że na ławce mam z 15 kilo deficytu. Musze tę ławkę zrobić, a mam z nią problem.

Który z kulomiotów bije siłowe rekordy?

- W wyciskaniu najlepszy jest prawdopodobnie Darlan Romani. On podobno 300 kg wyciska. Wyciska, wybija, nie mam pojęcia, jak to robi, ale doszły mnie takie słuchy. Inne chłopaki - Konrad Bukowiecki czy Tomas Stanek - robią po 250 kg.

Copyright © Agora SA