Do Birmingham poleciało 27 polskich zawodników. To o dziesięć więcej niż na poprzednie HMŚ, które zostały rozegrane w Portland. Z USA przywieźliśmy trzy medale: srebro w sztafecie 4x400 m (w składzie: Ewelina Ptak, Małgorzata Hołub, Magdalena Gorzkowska Justyna Święty), brąz Piotra Liska w skoku o tyczce i Kamili Lićwinko w skoku wzwyż.
Najwięcej, bo aż pięć krążków zdobyliśmy na HMŚ w japońskim Maebashi w 1999 r. W tym roku oczekiwania są znacznie większe. - Policzyłem, że mamy osiem szans do zajęcia miejsc na podium. Jeśli nasi reprezentanci wrócą do kraju z czterema medalami, to będzie dobrze. Liczę jednak na to, że wywalczą pięć krążków, a po cichu liczę na jeszcze bardziej okazały wynik. To mogą być piękne mistrzostwa w wykonaniu biało-czerwonych - zapowiada Marek Plawgo, były sprinter, płotkarz i medalista mistrzostw świata z Osaki w 2007 r, który podczas HMŚ będzie ekspertem TVP Sport.
Oto nasi najmocniejsi kandydaci do zdobycia medali podczas HMŚ w Birmingham
Srebrny medalista mistrzostw świata z Londynu od początku 2018 roku zachwyca wysoką formą. W hali jest niepokonany od kilku sezonów. W tym roku rywale też ciągle oglądają jego plecy na mecie.
Zawodnik RKS Łódź triumfował odpowiednio w: Dusseldorfie, Madrycie (najlepszy wynik tego roku 1:46,53), Lievin, Toruniu i Glasgow. Po drodze jeszcze po raz 11. został mistrzem Polski w biegu na 800 metrów.
Co ciekawe, dla 29-letniego Kszczota mogą to być już ostatnie halowe mistrzostwa świata. Za dwa lata priorytetem dla niego będą igrzyska olimpijskie w Tokio, po których prawdopodobnie będzie się przymierzał do zakończenia kariery.
Biegi eliminacyjne na 800 metrów z udziałem Kszczota zaplanowano na piątek, na godz. 20.13 (polskiego czasu). Finał w sobotę o godz. 20.35.
Jeżeli łodzianin odniesie kolejne zwycięstwo będzie się mógł poszczycić kompletem krążków z HMŚ. W 2010 w Dausze był trzeci, w 2014 w Sopocie był drugi. Teraz czas na złoto!
W niedzielę o godz. 16 zostanie rozegrany finał w skoku o tyczce. O medale z pewnością powalczą: Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski. Ten pierwszy osiągnął w tym roku wysokość 5.91 m. To trzeci wynik na świecie.
Podczas ubiegłorocznych MŚ w Londynie Lisek stoczył niezwykle zacięty pojedynek z Amerykaninem Samem Kendricksem. Ostatecznie jedyny Polak, który pokonał wysokość 6 m, zakończył zawody ze srebrnym medalem.
Lisek jest również aktualnym halowym mistrzem Europy. Do Birmingham poleciał po złoto, ale do walki o pierwsze miejsce włączą się, wciąż będący w świetnej formie: Kendricks oraz rekordzista świata Francuz Renaud Lavillenie.
Liczymy również na Wojciechowskiego, którego też stać na miejsce na podium.
Najlepsza obecnie polska biegaczka w halowych mistrzostwach świata wystartuje na 800 metrów. Cichocka ma dobre wspomnienia z Birmingham. Kilka lat temu triumfowała tam w mityngu właśnie na dystansie 800 m.
Mistrzyni Europy z Amsterdamu (2016) jest w bardzo wysokiej formie. W styczniu przepracowała niezwykle intensywny obóz w Australii. Trenowała tam razem z Marcinem Lewandowskim.W Birmingham jest w stanie poprawić halowy rekord Polski, czyli 1:59,29, który obecnie należy do Joanny Jóźwik. Jeśli tego dokona, to na 99 proc. będzie się cieszyć z miejsca na podium.
Biegi eliminacyjne kobiet na 800 m zaplanowano na sobotę na godz. 12.50. Finał w niedzielę o 16.58.
30-letni zawodnik to walczak z krwi i kości, nigdy nie odpuszcza. W Birmingham będzie rywalizował na 1500 metrów.
Lewandowski jest halowym rekordzistą Polski na tym dystansie (3:37,37). Kapitalny czas uzyskał w 2014 roku, właśnie w Birmingham. - 1500 m to moja przyszłość - oznajmił niedawno zawodnik Zawiszy Bydgoszcz, który w tym sezonie startował na przemian: na 1500 i 800 m.
W tegorocznych mityngach najlepiej zaprezentował się w Toruniu podczas Copernicus Cup, gdzie z czasem 3:37.67 zajął drugie miejsce.
Pierwszy bieg eliminacyjny na 1500 m zaplanowano na sobotę na godz. 12.10. Finał w niedzielę o 17.10.
Po nieudanych ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Londynie 20-letni kulomiot wraca ze zdwojoną siłą. 15 lutego podczas Copernicus Cup genialnym pchnięciem na 22 metry poprawił o trzy centymetry własny rekord Polski z ubiegłego roku.
Do Birmingham Bukowiecki poleciał z drugim wynikiem na listach startowych. Niestety, plany o medalowej pozycji może pokrzyżować kontuzja środkowego palca, z którą od jakiegoś czasu zmaga się od jakiegoś czasu.
Konkurs pchnięcia kulą w sobotę o godz. 12.57.
Wielkie nadzieje medalowe daje nam sztafeta 4x400 metrów. W Birmingham czwórka naszych najlepszych 400-metrówek będzie składać się z: Patrycji Wyciszkiewicz, Małgorzaty Hołub, Justyny Święty i Aleksandry Gaworskiej. Na papierze nasze reprezentantki ustępują jedynie Amerykankom.
Z trzeciej drużyny ubiegłorocznych mistrzostw świata zabraknie tylko kontuzjowanej Igi Baumgart. Na szczęście do wysokiej dyspozycji wraca Justyna Święty. Na mityngu w Toruniu ustanowiła rekord Polski na 400 m.
Bieg sztafetowy kobiet w niedzielę o godz. 17.30.
Zawodnik RKS Łódź, jako pierwszy z naszych reprezentantów będzie mógł otworzyć worek z medalami. Finał konkursu skoku wzwyż zainauguruje halowe mistrzostwa świata (początek w czwartek o godz. 19.45).
Bednarek w tym sezonie może się pochwalić trzecim wynikiem na świecie (2,33 m), który uzyskał na mityngu w czeskim Trinecu, gdzie był drugi.
Lepsze rezultaty o aktualnego mistrza Europy z Belgradu osiągnęli tylko: Rosjanin Danił Łysenko (2,37 m) oraz genialny Katarczyk Mutaz Essa Barshim (2,38).