Ikona Sportu 2017 czytelników Sport.pl [KANDYDACI]

Czytelnicy Sport.pl wybierają Ikonę Sportu 2017. Głosować można do 4 stycznia do godziny 12. W poprzednim roku Ikoną Sportu wybraliście Anitę Włodarczyk, która wyprzedziła Roberta Lewandowskiego i Karola Bieleckiego. Oto kandydaci:

Patryk Dudek

Patryk Dudek w tym roku zadebiutował w cyklu Grand Prix i od razu został wicemistrzem świata. To najlepszy w historii występ debiutanta w żużlowym Grand Prix.

Pięć razy zajął miejsce na podium. Lepszy był tylko mistrz świata Jason Doyle, który na podium stanął siedem razy. Dudek wygrał jedno Grand Prix, 7 października w Toruniu.

25-letni żużlowiec w tym roku został też po raz trzeci drużynowym mistrzem świata. Jest liderem Falubazu Zielona Góra z którym zajął w tym sezonie 4. miejsce w PGE Ekstralidze.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Paweł Fajdek

"Polska krainą młota" - to hasło zawdzięczamy m.in. takim herosom jak Paweł Fajdek. W Londynie 28-letni zawodnik znów przeszedł samego siebie. Jest pierwszym polskim młociarzem i najmłodszym zawodnikiem w historii konkurencji, który zdobył mistrzostwo świata po raz trzeci z rzędu.


Po nieudanych igrzyskach olimpijskich w Rio, występ na mistrzostwach świata dla Fajdka był niezwykle istotny. Przed startem unikał dziennikarzy, nie kontaktował się z kibicami w mediach społecznościowych. Po pierwszej konkursowej próbie wróciły najgorsze demony. Rzut spalony. Na szczęście kolejne były już na najwyższym poziomie i poza zasięgiem rywali, choć granicy 80 metra nie zdołał pokonać.


Po zwycięstwie w końcu poczuł ulgę i szczerze przed kamerami wyznał, jak ogromne emocje nim targały jeszcze kilka godzin przed konkursem. - Super uczucie. Dwa razy był dialog przez lustrem. Wracałem po kurtkę i akredytację. Powiedziałem sobie, że jak nie wrócę jako mistrz świata, to śpię na korytarzu. Cieszę się, że się udało, bo mam wygodne łóżko. Wiem, że mogę rzucać jeszcze dalej - opowiadał szczęśliwy Fajdek.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Kamil Glik

Jest najbardziej eksploatowanym piłkarzem w najmocniejszych ligach Europy, w barwach najlepszej francuskiej drużyny minionego sezonu rozegrał już ponad 7000 minut, zdobył mistrzostwo Francji i był filarem reprezentacji Polski, która wywalczyła awans na przyszłoroczny mundial. Kamil Glik jest aktualnie jednym z najlepszych środkowych obrońców na świecie.

Glik swoją wielką klasę pokazywał jeszcze w czasie gry w barwach włoskiego Torino. Dla turyńskiego klubu rozegrał aż 171 spotkań. Do doświadczenia klubowego dołożył reprezentacyjne. W biało-czerwonych barwach grał równie wyśmienicie, a po udanym Euro 2016 Serie A zamienił na Ligue 1.

Przygodę z ligą francuską zaczął najlepiej, jak tylko mógł. W maju bieżącego roku cieszył się bowiem ze zdobycia mistrzostwa z Monaco i wyprzedzenia m.in. naszpikowanego gwiazdami Paris Saint Germain. W październiku miał kolejne powody do świętowania - razem z całą reprezentacją Polski wywalczył awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Rosji.

Tylko w tym roku rozegrał 55 spotkań w Ligue 1 i 16 meczów w Champions League. Jesienią gra niemal wszędzie, gdzie się da. W Europie - biorąc pod uwagę pięć najmocniejszych lig - żaden piłkarz nie przebywał na boisku tak długo, jak on (2790 minut). Sam żartobliwie mówi, że przeżył już wszystko: zagrał na Euro, zagra na mundialu, był w półfinale Ligi Mistrzów, został mistrzem Francji, był kapitanem Torino, a dodatkowo przez chwilę grał w młodzieżowych drużynach Realu Madryt.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Joanna Jędrzejczyk Joanna Jędrzejczyk ROBERT ROBASZEWSKI

Joanna Jędrzejczyk

Joanna Jędrzejczyk to najlepsza zawodniczka MMA na świecie. Nie zmienia tego nawet fakt, że sensacyjnie przegrała ostatnią walkę, a nową mistrzynią dywizji słomkowej została Rose Namajunas.

Dla Polki była to już siódma walka o mistrzowski tytuł w Ultimate Fighting Championship, czyli najbardziej prestiżowej organizacji MMA na świecie. Olsztynianka miała szansę zostać pierwszą kobietą w UFC, która zwyciężyła siedem takich starć. W tej chwili rekord dzierży wspólnie ze sławną Rondą Rousey, co i tak jest niebywałym osiągnięciem. Warto dodać, że była to pierwsza porażka ambasadorki Sport.pl w karierze. Wcześniej wygrała wszystkie czternaście walk! W 2017 roku oprócz pojedynku z Namajunas, zmierzyła się z Jessicą Andrade i pokonała ją na punkty.

Część z was może być zdziwiona dlaczego zawodniczka, która w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wygrała jedną z dwóch walk znalazła się w naszym plebiscycie, ale przecież szósta obrona pasa mistrzowskiego zasługuje na możliwie największe słowa uznania. Tym bardziej, że żaden inny polski zawodnik w MMA nie walczył nawet o pas. W rankingach UFC do czołówki dobijał się Marcin Tybura, ale ostatnią walkę przegrał. Dlatego na razie o walce o tytuł nie ma co myśleć. A polscy pięściarze? Artur Szpilka ostatni raz wygrał w 2015 roku. Krzysztof Zimnoch zapowiadał, że chce zostać pierwszym polskim mistrzem świata w wadze ciężkiej. Jego ambitne plany pokrzyżowała jednak dotkliwa przegrana z Amerykaninem Joey`em Abellem. Teraz zamierza spróbować sił w... MMA.

Jędrzejczyk pokonując w maju 2017 roku Andrade osiągnęła sukces, do jakiego nie zbliżył się żaden inny polski wojownik lub wojowniczka.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

03.08.2017 Rzeszow . Skwer Millenium Hall . Ceremonia startu 26. Rajdu Rzeszowskiego . Kajetan Kajetanowicz .
Fot. Grzegorz Bukala / Agencja Gazeta 03.08.2017 Rzeszow . Skwer Millenium Hall . Ceremonia startu 26. Rajdu Rzeszowskiego . Kajetan Kajetanowicz . Fot. Grzegorz Bukala / Agencja Gazeta GRZEGORZ BUKAŁA

Kajetan Kajetanowicz

Czterokrotny mistrz Polski od czterech sezonów podbija rajdowe mistrzostwa Europy. I w tym roku dokonał rzeczy absolutnie wyjątkowej - zdobył trzeci tytuł z rzędu.

Nikt w historii rajdowych mistrzostw Europy nie triumfował w trzech kolejnych sezonach. Z polskich rajdowców Sobiesław Zasada też ma trzy tytuły mistrza Europy, ale kolejne tytuły kolekcjonował z przerwami. Krzysztof Hołowczyc mistrzem Europy był tylko raz - w 1997 roku.

Dla Kajetanowicza był to niezwykle trudny sezon, bo konkurencja była zacięta. O tytuł do ostatniej imprezy w sezonie, czyli Rajdu Lipawy, walczył z Portugalczykiem Bruno Magalhaesem, który rzucił mu wyzwanie od pierwszej rundy i długo trzymał się na prowadzeniu. Kajetanowicz imponował regularnością. Raz wygrał, a w sumie cztery razy stawał na podium.

Rok zakończył, wypadałoby napisać, jak zwykle. Od triumfu, piątego już w Rajdzie Barbórka, i szóstego zwycięstwa w legendarnym Kryterium Asów na ulicy Karowej. Ale ten start dla Kajetanowicza był wyjątkowy, bo po raz pierwszy mógł posmakować jazdy autem WRC najnowszej generacji. I to nie byle jakim - Fordem Fiestą WRC Sebastien Ogier wyjeździł piąte z rzędu mistrzostwo świata, a zespół M-Sport, który także wspiera Kajetanowicza, wygrał klasyfikację producentów.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Adam Kszczot

- Podobało się? Były nerwy? Pampersy zmienione? - rzucił do czekających na niego dziennikarzy w mixed zonie na stadionie olimpijskim w Londynie. Kilka minut wcześniej wcześniej zgotował nam jedno z najbardziej emocjonujących show w historii polskiej lekkiej atletyki. W finałowym biegu na 200 metrów przed metą był przedostatni, ale wrzucił piąty bieg i dzięki piorunującej końcówce mógł cieszyć się z drugiego srebrnego medalu MŚ. Dwa lata temu był również drugi w Pekinie. - Depnąłem, włączyłem turbodoładowanie i leciałem jak szalony. Na ostatniej prostej mijałem ich jak furmanki. Szkoda, że tylko jeden wagonik zachował się z przodu - opowiadał.


Tym ostatnim wagonikiem, niespodziewanym najlepszym średniodystansowcem okazał się Pierre Ambroise-Bosse, do którego prześcignięcia Kszczotowi zabrakło 20 metrów. - Nie doceniłem go - komentował na gorąco.


Łodzianin jest pierwszym polskim biegaczem, który obronił wicemistrzostwo na tak prestiżowej imprezie. Jest również jednym z najbardziej utytułowanym zawodnikiem w swojej konkurencji.


- Adam jest największym polskim talentem na 800 m. Jego osiągnięcia o tym świadczą. Czapki z głów, podziwiam go. Nigdy nie pracowałem z takim tytanem pracy. To perfekcjonista w każdym calu. W dodatku jest niemal bezbłędny. To piekielnie trudny dystans. Każde mistrzostwa to trzy biegi. Z różnymi rywalami, w różnych konfiguracjach taktycznych. Adam wytrzymuje stres jak mało kto - chwalił Kszczota trener Zbigniew Król.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Robert Kubica Robert Kubica twitter.com/WilliamsRacing

Robert Kubica

Ikona sportu to nie tylko ktoś, kto kolekcjonuje tytuły. To także sportowiec, który inspiruje i udowadnia nam, że naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych.

Gdyby równo rok temu ktokolwiek powiedział, napisał, że Robert Kubica poprowadzi bolid Formuły 1 i to najnowszej generacji, popatrzylibyśmy na niego z niedowierzaniem. Nic nie wskazywało na to, że to jest w ogóle możliwe.

Po porzuceniu rajdów w 2016 roku Kubica nastawił się na powrót na tor, ale wejście na sam szczyt motorsportu wciąż wydawało się tak bardzo odległe. Decyzje wielkich koncernów motoryzacyjnych sprawiły, że nagle liczba dobrych propozycji dla Kubicy się zmniejszyła. A gdy już się okazało, że jest szansa i to na start w legendarnym wyścigu 24 godziny Le Mans, to zespół okazał się kompletnie nieprzygotowany do sezonu.

Kilka dni przed Wielkanocą Kubica znów znalazł się na zakręcie. Ale chyba nikt nie spodziewał, że wyjedzie z niego na pełnym gazie. Rękę wyciągnął zespół, który najbardziej ucierpiał na rajdowym wypadku Polaka z 2011 roku, czyli Renault. Kubica został sprawdzony dwa razy za kierownicą auta z 2012 roku, a potem przyszło zaproszenie na oficjalne testy na Hungaroringu. To tam mały Robert był pierwszy raz na GP F1, to tam debiutował jako kierowca F1. Wreszcie, to tam wrócił do gry o fotel w F1.

W Renault mu się to nie udało, bo do gry weszła wielka polityka. Ale o Kubicy było już głośno i Polaka zechciał sprawdzić Williams. I znów były testy w starym aucie i kolejne zaproszenie do jazdy samochodem najnowszej generacji. Na start w wyścigu wciąż czekamy.

Hollywoodzkiego zakończenia na razie nie ma, ale Kubica pokazał, że niemożliwe nie istnieje. Mając tak uszkodzone ciało (nie w pełni sprawna jest jego prawa ręka, ma kłopoty z biodrem), które dostarcza wielu trudności w życiu codziennym, i ponad sześcioletnią przerwę w kierowaniu bolidami F1 jest w grze o miejsce w elicie światowego sportu, a jego historią żyje cały świat. To co osiągnął w ostatnich miesiącach jest wielkim sukcesem, przede wszystkim jego samego.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Łukasz Kubot Łukasz Kubot KUBA ATYS

Łukasz Kubot

W 2017 roku nikt nie dał kibicom tenisa tyle radości, co on. Miniony sezon był zresztą jednym z najlepszych w naszej tenisowej historii. To słowa nie na wyrost. Łukasz Kubot dorównał wyczynom naszego, do tej pory, najlepszego tenisisty - Wojciecha Fibaka. Osiągnął taką samą pozycje w rankingu ATP jak Fibak i podobnie jak on, znów wygrał Wielkoszlemowy turniej.

Oczywiście Kubot w 2017 sukcesy odnosił jako deblista, ale to i tak nie odbiera mu splendoru. Miniony rok to dla Kubota przede wszystkim wygrany w parze z Marcelo Melo Wimbledon. Turniej najbardziej prestiżowy wśród wszystkich wielkoszlemowych imprez, Święty Graal wśród tenisistów.


Będąc dzieckiem oglądałem go i marzyłem, że to ja tam kiedyś wyjdę na kort"- mówił w rozmowie ze Sport.pl Kubot. Wyszedł - i to na jego finał. Mecz okazał się jednym z najbardziej emocjonujących deblowych pojedynków roku. Trwał 4 godziny i 34 minuty, a polsko-brazylijska para wygrała go ostatecznie 5:7, 7:5, 7:6 (7-2), 3:6, 13:11. W ostatnim secie gry z duetem Oliver Marach/Mate Pavić nasz team wyszedł obronną ręką ze stanu 8:8, 0:40! Nie bez przyczyny spotkaniem zachwycały się media na całym świecie, określając go jako "najlepszą możliwą reklamę tenisa". Kubot został pierwszym Polakiem triumfującym na londyńskiej trawie. Wcześniej wygrał deblowy Australian Open, tak jak kiedyś Wojciech Fibak.


2017 rok nie przyniósł tenisiście z Wielkopolski tylko jednego trofeum. Kubot wspólnie z Melo
wygrali w sumie 5 innych turniejów, w tym prestiżowe ATP World Tour Masters 1000 w Miami,
Madrycie i Paryżu, a do tego byli najlepsi na imprezach w Den Bosch (ATP World Tour 250) i Halle (ATP World Tour 500). Warto wspomnieć, że 4 razy wystąpili też w finałach innych turniejów, w tym w kończącym sezon ATP Finals w Londynie. Te wszystkie statystyki wskazują jedno, para Melo-Kubot cały rok grała równo i na wysokim poziomie. Biorąc pod uwagę, że był to ich pierwszy wspólny sezon, sukces wydaje się tym cenniejszy.

Znakomite wyniki sprawiły, że Kubot wraz z Melo zostali najlepszą deblową parą roku. Melo zajął pierwsze miejsce w rankingu ATP, Kubot był drugi. W nowym sezonie Polak już zapowiedział, że postara się to zmienić.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

polska vs czarnogora polska vs czarnogora Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Robert Lewandowski

Korona króla strzelców el. MŚ 2018, drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców Bundesligi, mistrzostwo Niemiec, ćwierćfinał Ligi Mistrzów i wywalczenie awansu na mundial - tyle w 2017 roku osiągnął Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski, zawodnik Bayernu Monachium i jeden z najlepszych napastników na świecie.


Takimi osiągnięciami może się poszczycić mało kto. Lewandowski od dawna należy do grona najlepszych piłkarzy na świecie, z którym identyfikują się miliony kibiców. Magazyn "France Football" w plebiscycie Złotej Piłki co prawda umieścił kapitana reprezentacji Polski dopiero na 9. miejscu - a wyprzedzili go inni snajperzy, m.in. Kylian Mbappe - ale i tak zasłużył on na
ogromne uznanie.


Eksperci ESPN docenili Lewandowskiego zdecydowanie bardziej, ponieważ uznali go za najlepszego środkowego napastnika na świecie. 29-latek w 2017 roku we wszystkich rozgrywkach - klubowych i reprezentacyjnych - zdobył 53 bramki, dzięki czemu zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców całego roku kalendarzowego, wyprzedzając m.in. Leo Messiego i Cristiano Ronaldo.


- Codziennie ciężko pracuję nad moją grą, ćwiczę rzuty karne, rzuty wolne, strzały i technikę gry słabszą nogą. Najważniejsze nie są jednak umiejętności indywidualne, a gra całego zespołu. To czynnik, który sprawia, że osiągasz sukces [...] Staram się rozwijać swój styl i stawać się lepszym każdego dnia - mówi Lewandowski.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Piotr Lisek

Skok o tyczce zaczął trenować późno, bo dopiero w wieku 18 lat. Młody lekkoatleta zaczął robić postępy w ekspresowym tempie. Obecnie według trenerów jest najsilniejszym skoczkiem na świecie. Masa (ponad 90 kg) i siła w jego przypadku doskonale idą w parze.

Udowodnił to kilka razy w tym sezonie, który był dla nie po prostu wyjątkowy. 25-letni zawodnik został absolutnym rekordzistą Polski z tego roku (6,00 z Poczdamu), złotym medalistą halowych mistrzostw Europy w Belgradzie i wicemistrzem świata. W Londynie Polak z rezultatem 5.89 przegrał tylko z Amerykaninem Samem Kendricksem.


W dodatku finał skoku o tyczce w jego wykonaniu przypominał prawdziwy horror. Po dwóch nieudanych próbach przy wysokości 5,65 m., kibice zaczęli obawiać się, że będzie kompletna klapa. Przed ostatnią, najbardziej ryzykowną próbą, Lisek postanowił zmienić tyczkę na grubszą. Wytrzymał presję i na szczęście nie strącił poprzeczki. - Moim celem są igrzyska olimpijskie w Tokio. Marzę o złotym medalu - zapowiada Lisek.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Tomasz Marczyński

Tomasz Marczyński, kolarz, który w Polsce jest trochę w cieniu Michała Kwiatkowskiego i Rafała Majki, ale w tym roku był odkryciem. Świetnie pojechał podczas Vuelty, gdzie wygrał dwa indywidualne etapy.

Szczególnie zaimponował podczas drugiej wygranej. Ekspert od kolarstwa Mariusz Czykier pisał po tej wygranej tak: "(...) I to w stylu godnym największych kolarskich mistrzów: samotnie finiszując w Antequerze po tym, jak na 22 kilometry przed metą oderwał się od uciekającej grupy. Udowodnił tym samym, że jest w doskonałej formie i gdy tylko ekipa jest w stanie zapewnić mu odrobinę swobody, jest w stanie sięgać po najwyższe cele. Często formułowany wobec Marczyńskiego zarzut, że jeździ zbyt egoistycznie i zbyt mało pracuje dla lidera, dziś okazuje się być jego największym atutem".

Na mistrzostwa świata do Norwegii jednak nie pojechał. Trener Piotr Wadecki, mimo świetnej formy Marczyńskiego, nie zdecydował się go powołać, a zamiast kontuzjowanego Rafała Majki na MŚ wystąpił Paweł Poljański.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Kamil Stoch  podczas skokow narciarskich w ramach  zawodow Puchar Swiata Kamil Stoch podczas skokow narciarskich w ramach zawodow Puchar Swiata GRZEGORZ CELEJEWSKI

Kamil Stoch

Rok rozpoczął się od wielkiego uderzenia Kamila Stocha. Za sprawą nowego szkoleniowca reprezentacji Polski - Stefana Horngachera, Stoch wrócił do mistrzowskiej formy i już w pierwszym tygodniu stycznia 2017 roku sięgnął po zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni.

Polak skompletował tym samym wszystkie najważniejsze osiągnięcia w skokach, czyli Puchar Świata, mistrzostwo świata, złoto igrzysk olimpijskich i wygraną w klasyfikację generalną Turnieju Czterech Skoczni.
Stoch dołożył do tego osiągnięcia także złoto w drużynie na MŚ w Lahti, a cały sezon 2016/2017 zakończył na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Na koniec sezonu Polak popisał się także fenomenalnym skokiem na 251,5 metra w słoweńskiej Planicy i ustanowił nowy rekord kraju w długości lotu. Ten wynik jest jednocześnie rekordem słoweńskiej Letalnicy.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Anita Włodarczyk Anita Włodarczyk KUBA ATYS

Anita Włodarczyk

W Londynie zdobyła trzecie tytuł mistrza świata. Tuż po zakończeniu konkursu, z zawieszoną na plecach biało-czerwoną, podeszła do dziennikarzy ze skwaszoną miną. - Pani Anito gratulacje! Wszystko w porządku? - Niby tak, ale jest złą. Czuję olbrzymi niedosyt.

Scenariusz miał być zupełnie inny. Chciałam pierwszy rzut zaliczyć, a od drugiego stworzyć show. Nie udało się, sport bywa nieprzewidywalny. Byłam faworytką do złotego medalu, ale chciałam rekordu. Zezłościłam się. Przy stanowisku TVP kilka razy musiałam przekląć, a jednego redaktora chciałam udusić. Ulżyło mi - opowiadała Włodarczyk, absolutna dominatorka na świecie w swojej konkurencji i prawdopodobnie jedyny polski sportowiec, który po zdobyciu mistrzostwa świata, czuje złość, bo... chciał czegoś więcej.


To był w ogóle kosmiczny rok w wykonaniu Włodarczyk. Podczas przygotowań w Arłamowie (tydzień przed MŚ w Londynie) na jednym z treningów na polu golfowym rzuciła młotem na odległość 100 metrów!


Czy nasza terminatorka dotrwa do igrzysk olimpijskich w Londynie? - Nic nie obiecuję, ale nie planuję kończyć kariery. Będę dalej trenować i startować. Nie jestem zmęczona karierą. Jakbym była, tobym ją już skończyła - mówi mistrzyni świata i dwukrotna złota medalistka olimpijska.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Maja Włoszczowska

Po niezwykle pasjonującym sezonie, dwukrotna srebrna medalistka olimpijska, po raz pierwszy w karierze zakończyła klasyfikację generalną Pucharu Świata na drugim miejscu. W dodatku razem ze Szwajcarką Jolandą Neff z ekipy Kross Racing Team, wygrała rywalizację drużynową.


Na drugie miejsce w "generalce" Włoszczowska wskoczyła, zajmując trzecią pozycję w ostatnich zawodach PŚ we włoskim Val di Sole. Niewiele brakowało, a 34-letnia zawodniczka w ogóle by w nich nie wystartowała. Na jednym z treningów upadła i złamała kość wyrostka łokciowego. Na trasę wyjechała w specjalnej ortezie, pokazując niesamowity charakter i wielką wolę walki. Dwa tygodnie później w australijskim Cairns Włoszczowska zajęła czwarte miejsce, tracąc do trzeciej Francuzki Pauline Ferrand-Prevot zaledwie 30 sekund.


Najbardziej utytułowana kolarka górska w Polsce, nie podjęła jeszcze decyzji czy wystartuje w igrzyskach olimpijskich w Tokio.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Piotr Żyła zdobył trzecie miejsce Piotr Żyła zdobył trzecie miejsce Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Piotr Żyła

Piotr Żyła zaskoczył wszystkich w czasie 65. Turnieju Czterech Skoczni. Polski skoczek w całym turnieju prezentował bardzo równą formę, a w ostatnich zawodach w Bischofshofen zajął trzecie miejsce. Wynik ten oznaczał, że w klasyfikacji generalnej był drugi, tuż za Kamilem Stochem.

Dla Polaka niezwykle udane były także mistrzostwa świata w fińskim Lahti. Polak zaskoczył wszystkich na dużej skoczni i zgarnął brązowy medal, który był jedynym indywidualnym krążkiem dla biało-czerwonych. Żyła był także członkiem zespołu, który wywalczył drużynowe mistrzostwo świata na tej samej imprezie.

Sezon 2016/2017 był najlepszym w karierze Piotra Żyły. Skoczek zakończył go na 11. miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

ZAGŁOSUJ NA IKONĘ SPORTU 2017

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.