Pedros Cup 2016. Michał Haratyk sensacyjny lider list światowych: Może dojdę do 22 metrów

Ma 23 lata, trenuje w Krakowie i jak dotąd utrzymują go rodzice i dziadkowie. - Mam nadzieję, że teraz to się zmieni - powiedział Michał Haratyk, po tym jak w piątek w Łodzi podczas mityngu Pedros Cup sensacyjnie pchnął kulę na odległość 21,35 m.

W ostatniej chwili ze startu w Łodzi zrezygnował Amerykanin Ryan Whiting, dwukrotny halowy mistrz świata, ale by stworzyć widowisko na światowym poziomie Polakom nie potrzeba już rywali. - Żeby na mityngu w Polsce wynik powyżej 20 metrów dawał dopiero trzecie miejsce? To jest niewyobrażalne. A nie startowali przecież Kuba Szyszkowski i Rafał Kownatke, którzy także mają życiówki ponad 20 m - emocjonował się drugi w piątek Konrad Bukowiecki.

18-latek bijący kolejne rekordy w kategoriach juniorskich miał rywalizować o wygraną z dwukrotnym mistrzem olimpijskim Tomaszem Majewskim, ale wszystkich zaskoczył mało dotąd znany Haratyk.

Niesamowity progres

Trenujący w Krakowie kulomiot z dobrej strony pokazał się już w Spale, gdzie ostatniego dnia stycznia uzyskał wynik 20,74, zaliczając też pchnięcie o centymetr krótsze. W piątek udowodnił, że nie był to jednorazowy wyskok. Spalił próbę w drugiej kolejce, a każda z pozostałych wystarczała do pokonania rywali, kolejno: 20,80, 20,75, 20,81, 21,10 i na koniec 21,35. Ten ostatni rezultat jest najlepszym w tym roku wynikiem na świecie. A przecież jeszcze dwa lata temu życiówka Haratyka w hali wynosiła 18,15!

- Atmosfera na hali mnie poniosła. Pełno ludzi, show, można było pchać daleko. Wyniki nie są niespodzianką, bo na treningach już były dobre, ale dotąd nie przekładało się to na zawody. Nie mogłem się przełamać, teraz się zaczyna - mówił zaskakująco spokojny bohater wieczoru. - Mój sekret? Nie ma, po prostu sześć lat trenowania dopiero teraz przynosi efekty. Za juniora nie miałem żadnych wyników, przyszły dopiero teraz, od zeszłego sezonu halowego. Oby tak dalej, może dojdę do 22 m, na siłowni wciąż mam rezerwy - dodał.

Haratyk pochodzi z Cieszyna, ale trenuje w Krakowie z trenerem Piotrem Galonem. Początkowo stosował technikę dosuwową jak Majewski, ale trzy lata temu zmienił na obrotową, którą stosują między innymi Amerykanie. - Haratyk pokazuje potencjał tej techniki, jak ktoś czuje i dobrze robi, to można pchnąć bardzo, bardzo daleko i on to dzisiaj zrobił komentował Majewski.

Największyc dotąd sukces Haratyka to wicemistrzostwo polski z 2015 roku z Krakowa. - Nadal mnie utrzymują rodzice i dziadkowie, mam nadzieję, że to się skończy w tym roku. Chcę, by kula była moim sposobem na życie - mówił w piątek.

Kto do Portland?

W marcu w Portland odbędą się halowe mistrzostwa świata. Wielu czołowych polskich lekkoatletów (m.in. Adam Kszczot, Joanna Jóźwik, Ewa Swoboda) odpuszcza ten start, by lepiej przygotować się do sierpniowych igrzysk w Rio. Kulomioci do USA się wybierają, jednak każdy kraj może zgłosić maksymalnie dwóch reprezentantów w każdej z konkurencji.

Przed sezonem wydawało się, że na wypełnienie minimum (20,50) największe szanse mają Majewski i Bukowiecki. Wyskok Haratyka zapowiedział ostrą wewnętrzną rywalizację.

- Jeśli Tomek mnie nie przepchnie, to pojadę do Portland - zadeklarował Bukowiecki, który w piątek wypełnił minimum wynikiem 20,58 i wydawał się pogodzony z tym, że rezultatu Haratyka na razie nie poprawi. - Z obozu w Katarze wróciłem w czwartek o szóstej rano, więc jestem troszeczkę zmęczony, ale wszystko idzie w dobrą stronę. To ostatnie spalone pchnięcie było gdzieś pod granicę 21 metrów. Spaliłem przez swoją głupotę, bo popatrzyłem się za kulą i nie ustałem w kole - dodał.

Spokój zachowuje Majewski, który w piątek drugi raz w karierze przegrał z Bukowieckim a po raz pierwszy z Haratykiem. Był trzeci z wynikiem 20,09, ale aż cztery próby spalił.

- Nie jestem rozczarowany. To pierwszy mój start i nie było źle, choć bardziej bym się cieszył jakbym utrzymał któreś z tych dwóch dalekich ale spalonych pchnięć - komentował Majewski. - Wiem co robić dalej, jak pracować, co poprawiać. Ten sezon jest długi, do marca wiele się może wydarzyć. Nasza rywalizacja będzie ciekawa - dodał.

Najlepsze wyniki Michała Harartyka

Ewa Swoboda. Biegaczka, dla której bariery nie istnieją. Zachwyca nie tylko na bieżni! [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.