Rio 2016. Lekkoatletyka. Rzut młotem. Włodarczyk: Rekordy świata? W moim konkursie też by się przydał

Anita Włodarczyk eliminacje załatwiła jednym rzutem na 76.93 m, pokazała olimpijsko wymalowane paznokcie i zapowiedziała: - W poniedziałek może być ponad 80 metrów!

Włodaczyk odjeżdżała ze stadionu w znakomitym nastroju. W próbie eliminacyjnej, jak sama opisywała, kręciła się w kole jak żółw, rzutu nawet nie poczuła, a przekroczyła minimum kwalifikacyjne o prawie pięć metrów. - U siebie to ja się czuję tylko na stadionie w Berlinie, ale ten w Rio też może być. Przytulny, żywe kolory. Rekordy świata tu padają? - odpowiadała na pytanie o wynik Almaz Ayany na 10000 m. - To dobrze żeby i w moim konkursie rekord padł - mówiła rekordzistka świata (81,08) i pokazywała paznokcie wymalowane specjalnie na Rio: flagi polska i brazylijska, olimpijskie kółka, logo Rio itd.

- Pierwszy raz miałam eliminacje wieczorem, a nie rano. Noc przed startem była pierwszą, którą tutaj przespałam bez żadnych problemów. Mało powiedziane, przespałam jak niedźwiedź. Dziesięć czy jedenaście godzin. A potem w dzień nie mogłam się doczekać eliminacji. Cieszę się, że konkurs jest w poniedziałek o 10.50 miejscowego czasu, bo ja na zgrupowaniach zawsze zaczynam rzucać o 10.30 - opowiadała mistrzyni świata.

Wszystko jej się tu podoba, poza jedzeniem. - Dreszcze mnie przechodzą, gdy w olimpijskiej stołówce widzę znowu kurczaki albo steki. Batony białkowe i energetyczne ratują mi tutaj życie. Na śniadanie poszło w dniu eliminacji sześć jajek. Wcześniej były codziennie po cztery, ale trzeba było zwiększyć porcję. A na konkurs może zarządzę osiem, bo wszystko się tu wokół ósemki kręci. Rzucałam młotem numer osiem, mieszkam w pokoju 608 i tak dalej. Przydałoby się, gdyby i wynik na osiem się zaczynał - mówi Włodarczyk. Choć jeśli chodzi o miejsce w konkursie, to akurat woli się kierować innym numerem. - Startowy dobrze się zaczyna. Mam 1122. Oprócz Włodarczyk w finale zobaczymy także Joannę Fiodorow, która startowała w drugiej grupie eliminacyjnej. Już w swoim pierwszym rzucie na centymetry zbliżyła się do minimum kwalifikacyjnego (rzuciła młotem na 71,77 metrów). Tego wyniku nie poprawiła w kolejnych próbach, ale wystarczyło jej to do wejścia do finału. Z kolei Malwina Kopron w pierwszej próbie uzyskała wynik powyżej 69 metrów. Chociaż poprawiła go o kilkadziesiąt centymetrów w kolejnym rzucie, to trzecią próbę spaliła i nie dostała się do finału.

Zobacz wideo

Zjawiskowe kaski chińskich kolarzy torowych [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.