Pekin 2015. Paweł Fajdek wygrał na chińskiej diecie. "Jedzenie ograniczamy do minimum"

Fajdek wygrał z wynikiem 80,88 m i wyprzedził drugiego Dilszowa Nazarowa z Tadżykistanu i trzeciego Wojciecha Nowickiego o ponad dwa metry. Obronił mistrzostwo wywalczone przed dwoma laty w Moskwie. - Czy wywalczyłem sukces, czy po prostu zrobiłem swoje? Ciężko powiedzieć, może po prostu i jedno, i drugie - powiedział Fajdek po ostatnim rzucie.

Początek konkursu nie był udany, w pierwszym rzucie Fajdek nie pokonał 77 metrów, a drugi spalił. Dopiero w trzeciej serii wysunął się na prowadzenie. - Było trochę więcej emocji, nie wyglądało to tak pewnie jak większość konkursów w tym roku - przyznał. - Bardzo trudne zawody, trudno się startuje, gdy wszyscy od pierwszej kolejki oczekują rzutów ponad 80 metrów. Dużo myślałem nad tym, jak będę się zachowywał podczas konkursu i było to trudne, bo z pozycji takiego faworyta jeszcze nie startowałem. Skupiłem się na sobie i zadanie wykonałem - podsumował, po czym przeszedł do spraw podstawowych, czyli jedzenia.

- Nie jemy tu dobrze, a raczej to, co nam serwują, nie zachwyca i trochę opadłem przez to z sił. Jem głównie rozgotowany makaron i mięso, które nie zawsze jest smaczne. Ograniczamy się do minimum, które jest potrzebne, żeby przeżyć, bo na mieście wolę nie jeść. Mam nadzieję, że dociągnę jeszcze parę dni do wylotu i zjem coś dobrego w domu - stwierdził na konferencji w obecności dziennikarzy i posunął się krok dalej. - Nie będę komentował, co mi przypomina to brązowe coś - rzucił.

Dwa medale w rzucie młotem to dobre otwarcie dorobku polskiej reprezentacji, tym bardziej, że jednego z nich niemal nikt nie typował wymieniając faworytów. - Mam nadzieję, że dzisiejsze medale poniosą całą reprezentację i pobijemy jakiś rekord w ilości medali, bo wygląda to bardzo obiecująco - cieszył się Fajdek.

Relacje na żywo w Sport.pl, transmisje z mistrzostw w Eurosporcie

Siedmioboistki zachwyciły w Pekinie [ZDJĘCIA]