Pekin 2015. Paweł Fajdek obronił mistrzostwo świata, brąz Nowickiego

Niepewność, jeśli w sercu któregoś kibica się pojawiła, trwała najwyżej przez dwie pierwsze kolejki finałowego konkursu. Paweł Fajdek zdecydowanie pokonał wszystkich rywali rzutem na taśmę, zdobywając drugi w karierze tytuł mistrza świata w rzucie młotem. W dodatku w ostatniej próbie brąz wywalczył Wojciech Nowicki.

Fajdek zrobił to, czego wszyscy od niego oczekiwali i czego oczekiwał od siebie sam. Nie miał w tym sezonie równych i udowodnił to w finale MŚ. Choć w pierwszym rzucie uzyskał tylko 76,40, a drugą próbę spalił, to w trzeciej już przerzucił młot za linię 80 metrów, czego w tym roku nie dokonał nikt poza nim. Wygrał z wynikiem 80,88, nieimponującym, bo w sezonie rzucał dalej pięciokrotnie, ale w Pekinie nie chodziło o bicie rekordów, ale o medale. Plan wykonany został w stu procentach.

A z punktu widzenia kibiców nawet w dwustu, gdyż brąz wywalczył Nowicki. Dotąd, choć starszy od Fajdka o cztery miesiące, pozostawał w jego cieniu. Na mistrzostwach debiutował, w eliminacjach miał czwarty wynik, ale zapowiadał, że w finale rzuci dalej. - Nie chcę się nastawiać. Obym rzucił swoje, bo jeśli zbliżę się do życiówki, a stać mnie na to, to będzie dobrze - mówił Nowicki przed finałem. Rekordu życiowego (78,71) nie poprawił, ale ostatnia próba dała mu medal. Sędziowie zmierzyli Polakowi odległość 78,55, dokładnie taką samą jak drugiemu Dilszodowi Nazarowowi, ale reprezentant Tadżykistanu miał lepszy drugi najdalszy rzut, co decyduje w przypadku remisu.

Polacy się przyjaźnią, widać było, że wymieniają uwagi i wspierają się w czasie konkursu. - Paweł jest obyty, a dobra rada zawsze w cenie - mówił po eliminacjach Nowicki.

Były mistrz olimpijski Szymon Ziółkowski powoli kończy karierę sportową, na rzecz kariery politycznej, ale poziom rzutu młotem wśród mężczyzn w Polsce jeszcze się podnosi. A igrzyska w Rio już za rok.

Rozmowa z Fajdkiem oraz Nowickim tutaj.

Zobacz wideo

39 niezwykłych sportowych ciekawostek! [KLIKNIJ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA