Lekkoatletyka. Polacy przerzucają wszystkich

Podczas ostatnich lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie Polacy zdobyli dwa medale w rzucie młotem i jeden w rzucie dyskiem. Za dwa miesiące w Pekinie może być tak samo.

W weekend 50-osobowa reprezentacja weźmie udział w Superlidze Drużynowych Mistrzostw Europy w Czeboksarach w Rosji. Imprezie nietypowej, relikcie sprzed lat, kiedy rywalizacja krajów wywoływała emocje nie mniejsze niż starty indywidualne. W 1958 roku mecz Polska - USA na Stadionie Dziesięciolecia oglądało ponad 100 tys. kibiców.

Każdy z 12 krajów wystawia po jednej zawodniczce i zawodniku w każdej z 20 konkurencji, a ich wyniki przeliczane są na punkty - 12 za pierwsze miejsce, 11 za drugie aż do jednego punktu za ostatnie. Medale zdobywa się za klasyfikację łączną. Polska spróbuje obronić trzecią pozycję wywalczoną przed rokiem w Brunszwiku, ale nikt nie deklaruje, że szykował szczyt formy na dwa miesiące przed MŚ (22-30 sierpnia w Pekinie). - Jadę tu, by pomóc drużynie. Cel jest taki, żeby się dobrze przygotować do MŚ, i jeśli zdrowie dopisze, powalczyć tam o medal - mówił przed odlotem Tomasz Majewski, dwukrotni mistrz olimpijski w pchnięciu kulą.

Przed dwoma laty na MŚ złoto wywalczył Paweł Fajdek w rzucie młotem, a srebrne medale zdobyli Anita Włodarczyk w młocie i Piotr Małachowski w rzucie dyskiem. Teraz też wszyscy mają mistrzowskie aspiracje.

Fajdek i Włodarczyk prowadzą na tegorocznych listach światowych. I to jak! Do Fajdka należy pięć najlepszych wyników sezonu, w tym trzy ponad 80-metrowe, a najlepszy (82,76) jest prawie o 3,5 metra wyższy od drugiego wyniku Tadżyka Dilszoda Nazarowa. Startował w siedmiu mityngach, nie przegrał ani razu. Toczący z nim kiedyś wyrównane boje Węgier Krisztián Pars tylko raz przekroczył 79 metrów. Na razie 26-letni Polak zaskakuje nawet swojego trenera. Podczas środowego treningu Czesław Cybulski spokojnie siedział na 77. metrze i nie zdołał się odsunąć - nadlatujący młot złamał mu kość piszczelową. 80-letni trener tłumaczył, że Fajdek go zaskoczył tak dalekim rzutem podczas treningu.

Włodarczyk także w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Listy światowe otwiera wynikiem 77,73 metra uzyskanym na pekińskim stadionie, na którym odbędą się mistrzostwa. Druga w tym roku na świecie jest Niemka Betty Heidler, która rzuciła równe 75 metrów. Polka doskonale wie, na co ją stać. Jako cel stawia sobie nie tylko złoto, ale również poprawienie własnego rekordu świata (79.58) i pokonanie bariery 80 metrów jako pierwsza kobieta w historii.

W rzucie dyskiem rywalizacja będzie otwarta, bo z powodu kontuzji kolana sezon odpuścił obrońca tytułu Robert Harting. Wśród faworytów są Małachowski i Robert Urbanek, trzeci na zeszłorocznych ME. Polacy zdominowali w tym sezonie prestiżowe mityngi Diamentowej Ligi - Małachowski wygrał w Szanghaju i Eugene, a drugi podopieczny trenera Witolda Suskiego w Oslo, gdzie Małachowski był trzeci.

Na listach światowych Małachowski ma 10., a Urbanek 14. wynik. Prowadzi nieznany Jamajczyk Jason Morgan (68,19), a przed Polakami są jeszcze jego rodak Fedrick Dacres, młodziutki jak na dyskobola, 23-letni, Belg Philip Milanov czy 36-letni Węgier Zoltán Kövágó. - Ale to pojedyncze rzuty - ripostuje Urbanek. - Historia pokazuje, że często padały dobre wyniki podczas małych zawodów, kiedy akurat był dobry wiatr. Zwykle trudno to powtórzyć na ważnej imprezie. Liczy się bezpośrednia konfrontacja, w której na razie z Piotrkiem jesteśmy górą - dodaje. - Twardo jesteście numerami 1 i 2 na świecie - dopowiada przechodzący obok Majewski.

33-letni kulomiot sezon dopiero zaczyna. W zimie przeszedł operację przepukliny kręgosłupa, trenuje od marca. - Jakby się udało powalczyć o medal, nawet niekoniecznie go zdobyć, to już byłbym bardzo zadowolony po tych wszystkich perturbacjach - przyznaje. Po dwóch startach na listach światowych jest 16., jednak przed nim jest ośmiu Amerykanów, z których do Pekinu może pojechać tylko połowa. - Parę osób pcha regularnie daleko, ale poziom jest w miarę normalny. Zobaczymy.

Poza rzutami o medal w Pekinie powinna walczyć halowa mistrzyni świata z Sopotu z 2014 roku Kamila Lićwinko i mistrz świata w skoku o tyczce z 2011 roku Paweł Wojciechowski. Transmisje z Czeboksarów w Eurosporcie, sobota 14-18.30, niedziela 14.30-18.30.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.