Zawodnicy otrzymywali niewielkie ilości EPO, hormonu wzrostu i kortykoidów. Równocześnie badano ich wyniki sportowe, które znacznie się poprawiły. Jeden z maratończyków na dystansie 24 km poprawił się aż o 10 minut. Czuł się dobrze, lecz zmieniło się jego zachowanie; czuł się dziwnie, stał się bardziej agresywny. Lekkoatleta biegający na 3000 metrów poprawił się aż o 31 sekund.
Przeciwdziałać takim przypadkom i pomóc w wykrywaniu dopingu ma paszport biologiczny. Odnotowuje on anomalia zachodzące w organizmie zawodników stosujących niedozwolone środki. Ale w tym eksperymencie u każdego z ośmiu sportowców dane pozostały w normie, nie wykazały żadnych odstępstw. To oznacza, że ten sposób walki z dopingiem nie działa. Więcej na stronie "Rzeczpospolitej".