Lekkoatletyczne ME. Rekord świata w młocie coraz bardziej realny

- Anita mówi, że jest gotowa na nowy rekord świata? Świetnie, ja też - rzuciła mi z uśmiechem Betty Heidler po eliminacjach rzutu młotem. Anita Włodarczyk stoczy w piątek z Niemką pasjonującą walkę o złoto.

- Wszyscy o tym mówią, ja też bym chciała, żeby to marzenie się spełniło - mówiła Polka jeszcze przed odlotem do Zurychu o pobiciu należącego od 2011 roku do Heidler rekordu (79.42).

W tym sezonie w Europie liczą się tylko one dwie. Do nich należy dziewięć najlepszych wyników w Europie, kolejne rywalki wyprzedzają o ponad trzy metry. Włodarczyk najdalej rzuciła 78.17 w Cetniewie, Heidler w Ostrawie 78.00.

W kwalifikacjach nie musiały pokazywać pełni formy, bo awans do finału dawało rzucenie młota za linię 69.50. Włodarczyk zrobiła to w pierwszym podejściu z ponadsześciometrowym zapasem (75.73), Heidler zadowoliła się wynikiem 70.49 w drugim rzucie.

Przy pierwszej próbie Niemki doszło do kuriozalnej sytuacji. Choć młot nie poleciał daleko, sędziowie zmierzyli 73.05, źle oznaczając punkt upadku młota. Niemka była już w dresie, gdy okazało się, że musi rzucać dalej. Podobna sytuacja przydarzyła się jej już wcześniej, w finale konkursu w Londynie.

Teraz miałam déja vu! Już się do tego przyzwyczajam - uśmiechnęła się. - Po prostu przypisano mi jedną z prób rywalek i musiałam rzucić ponownie. Deszcz mi nie przeszkadzał, bo przywykłam do niego podczas obozu przygotowawczego. Jestem w naprawdę dobrej formie i czekam na finał. Myślę, że trzeba będzie rzucić ponad 77 metrów, by zdobyć złoto - powiedziała już na serio na oficjalnej stronie zawodów.

Anita Włodarczyk mówi, że jest gotowa na rekord świata - podpuściłem więc Niemkę. - Tak? To świetnie, bo ja też - odparła bez chwili wahania.

Czy Włodarczyk wciąż czuje formę na medal, nie wiadomo, bo korzystając z nieuwagi organizatorów, minęła strefę dla dziennikarzy. - Oczekuję prawdziwej walki z Betty Heidler - powiedziała Polka, cytowana przez stronę mistrzostw. - Wszystko poszło tak jak chciałam, awansowałam za pierwszym podejściem. Nie spodziewałam się, że młot poleci tak daleko, chciałam tylko przerzucić 70 metrów. Pogoda nie jest dla mnie problemem, nawet wolę, gdy w kole jest mokro - mówiła.

Finał odbędzie się w piątek o 20.40. Wystartuje w nim także druga z Polek - Joanna Fiodorow. Relacja na żywo w Sport.pl, transmisja w Eurosporcie.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.