Szczegóły podane przez kapitana Christiana Mangena oznaczają przełom w toczącym się od roku procesie Pistoriusa. Po tym jak w walentynki 2013 roku niepełnosprawny sportowiec zastrzelił w swoim domu partnerkę, został oskarżony o zabójstwo z premedytacją. Biegacz od początku twierdził jednak, że pomylił modelkę z włamywaczem i czuł się wówczas wyjątkowo bezbronny. Prokuratura tymczasem twierdziła, że zastrzelił ją po wcześniejszej kłótni.
Policjant z 20-letnim stażem zeznał tymczasem, że przy użyciu lasera wyznaczył trajektorię kul wystrzelonych z broni Pistoriusa. Strzelał on przez drzwi łazienki, w których dziury po pociskach znalazły się na wysokości pomiędzy 93,5, a 104 cm. - Najprawdopodobniej strzelający nie miał przypiętych protez - tłumaczył Mangena, dodając, że wysokość od podłogi do łokcia lekkoatlety, gdy był bez protez, to 96 cm.
Ekspert wziął pod uwagę trzy możliwe pozycje, jakie Pistorius mógł zajmować w chwili oddawania strzału. Za mało możliwą uznał jednak opcję, w której biegacz miał założone protezy i nisko trzymał broń, oraz taką, że leżał na podłodze, strzelając, jednocześnie trzymając broń nad głową.
Policjant zaznaczył także, że 29-latka w momencie strzałów siedziała na półce z gazetami w pozycji obronnej, osłaniając głowę przed kolejnymi strzałami. W sumie Pistorius oddał ich cztery.
Mangena, którego zeznania są przełomem w procesie, jest szesnastym świadkiem w procesie Pistoriusa. W sumie przewidziano w nim zeznania 107 osób. Proces potrwa do 4 kwietnia, kiedy to zostanie odroczony do połowy kwietnia.