Rozprawa Pistoriusa. Świadek oskarżenia strzelał do taksówki

Hilton Botha, policjant, który jako pierwszy dotarł na miejsce zastrzelenia Reevy Steenkamp, dziewczyny Oscara Pistoriusa, ma zarzuty o usiłowanie morderstwa. W kolejnym dniu procesu sławnego lekkoatlety obrona dowodziła, że nie było to morderstwo z premedytacją. Oskarżenie utrzymywało swoją wersję. Wciąż nie ma decyzji o kaucji.

Kolejny dzień rozprawy Oscara Pistoriusa rozpoczął się od sensacyjnego doniesienia, że jeden ze świadków oskarżenia, Hilton Botha, policjant, który jako pierwszy dotarł na miejsce zastrzelenia Reevy Steenkamp, ma zarzuty o usiłowanie zabójstwa - w 2011 r. pod wpływem alkoholu otworzył ogień do pasażerów taksówki. Nikt z pasażerów nie zginął. Początkowo mówiono, że zostanie odsunięty od sprawy, ale na razie nie jest to przesądzone.

Podczas rozprawy obrona starała się przekonać sędziego, że czyn Pistoriusa nie może być zakwalifikowany jako zabójstwo z premedytacją.

Zdaniem obrońcy Pistoriusa Barry'ego Roux Botha zeznał, że ma świadka, jednego z sąsiadów gwiazdora, który potwierdzi, że między godziną 2 a 3 w nocy słyszał nieustanne krzyki kłócącej się pary, a dopiero potem strzały.

- Świadek nie może potwierdzić, że to były ich głosy - stwierdził Roux. Jego zdaniem Botha najpierw zeznał, że ten świadek był oddalony o 600 m od domu Pistoriusa, następnie, że o 300 m, a następnie, że nie jest pewny... - Jeśli Pistorius chciałby zamordować Steenkamp, mógłby to zrobić w łóżku, nie w łazience - dodał.

Jego zdaniem Pistorius był przekonany, że w łazience jest ktoś obcy, i nie ma też dowodu, że lekkoatleta wiedział, że drzwi do łazienki były zamknięte. Według Roux oskarżenie zlekceważyło słowa Pistoriusa, który od początku mówił, że był przekonany o obecności włamywacza w domu.

Obrońca Pistoriusa dowodził, że jego klient nie miał żadnego motywu, by zamordować swoją przyjaciółkę. Podkreślił, że Pistorius kochał Reevę Steenkamp i bardzo przeżywa jej śmierć. - Co z tego, co mówi Pistorius, wydaje się wam nieprawdą? - zapytał Roux sędziego Desmonda Naira. I znów zasugerował, że sprawa nie powinna być rozpatrywana jako morderstwo z premedytacją.

Oskarżenie odpowiedziało, że nawet jeśli sąd przychyli się do wersji oskarżonego, że ten był przekonany, iż strzela do intruza, nie do swojej dziewczyny, pozostaje chęć czynu. - Pistorius oddał cztery strzały. Cztery! To oznacza, że chciał zabić.

Prokurator Gerry Nel żałował, że Pistoriusowi pozwolono złożyć pisemne zeznanie, zamiast go przesłuchać. Był też sceptyczny wobec wersji lekkoatlety, że ten wstał z łóżka, potem do niego wrócił i nie zauważył, że nie ma w nim Reevy. Że słysząc hałas od razu chwycił za broń, a nie zapytał dziewczyny, czy nie słyszała czegoś podejrzanego. - Chciałeś ją chronić, a nawet na nią nie spojrzałeś - ironizował Nel.

Wbrew wcześniejszym przewidywaniom sędzia Nair nie zadecydował o wyznaczeniu kaucji. Rozprawa została odroczona do piątku, do 9 rano czasu polskiego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.