Klub USA Londyn 2012

Jeśli mistrzyni świata Sally Pearson pokona ostatni płotek i wygra w piątek finał Diamentowej Ligi w Brukseli na 100 m ppł., zostanie zapewne najlepszym sportowcem globu i pierwszą Australijką z tym prestiżowym tytułem

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

 

Pearson wygrała wszystkie pięć mityngów Diamentowej Ligi, w jakich startowała, mimo to ma zaledwie punkt przewagi nad Amerykanką Danielle Carruthers, która zwyciężała, gdy jej brakowało. Porażka australijskiej płotkarki, która na mistrzostwach w Daegu zbliżyła się do rekordu świata sprzed 23 lat Jordanki Donkowej na 0,07 s, byłaby jednak sensacją.

- Wiem, co zrobię z pieniędzmi, jeśli się uda i wygram. Mam na oku dom w Gold Coast, który jest na sprzedaż. Wezmę go - stwierdziła Pearson. W sezonie Diamentowej Ligi Australijka zarobiła 50 tys. dol. za zwycięstwa w mityngach i jeśli wygra również w Brukseli, zarobi kolejne 50 tys. dol. Razem z premią za triumf w mistrzostwach świata da jej to 160 tys. dol. - w sam raz na mały domek na wybrzeżu.

Szanse Carruthers, wicemistrzyni świata i wiceliderki Diamentowego Wyścigu, są w tej sytuacji małe - Pearson wygrała ostatnie 18 wyścigów na 100 m ppł., w jakich wystartowała.

Ale Carruthers ma na pewno nie mniejszą motywację do walki o główną nagrodę.

Amerykanka wychowała się w rozbitej rodzinie w Paducah w stanie Kentucky, w miasteczku skażonym przestępczością. Mama pracowała na czterech etatach i była przeciwna bieganiu córki. Choćby dlatego, że nikt w ich trudnej sytuacji nie myślał o wykupieniu ubezpieczenia. Za leczenie kontuzji musiałaby zapłacić sama.

Trudno mówić o przełamaniu, ale ostry zwrot nastąpił w niezwykłych okolicznościach. Mama złapała wreszcie solidną pracę w szpitalu, w którym właśnie trwał strajk. Krótko mówiąc, sytuacja zmusiła ją do bycia łamistrajkiem, co w małym miasteczku było tym bardziej ryzykowne. Lepiej było wysłać dziecko gdzieś dalej od domu. Okoliczności sprzyjały - powszechne były pielgrzymki do mieszkania Carruthersów trenerów uniwersyteckich, którzy podglądali talenty na regionalnych zawodach szkolnych i chcieli zabrać do siebie Danielle.

Jednak lata mijały, Dani nie zakwalifikowała się do dwóch kolejnych igrzysk. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, że czasem łatwiej zdobyć medal na olimpiadzie, niż załapać się do reprezentacji USA - powiedziała kiedyś.

Tym razem zakwalifikowała się na mistrzostwa świata dzięki drugiemu miejscu w mistrzostwach USA w Eugene.

W Daegu Carruthers była bodaj jedyną finalistką pracującą dorywczo, na recepcji w klubie tenisowym, do tego bez własnego mieszkania, a z wynajętego omal jej nie eksmitowano. I na pewno była jedyną, która nie korzysta z dietetyka, bo jej nie stać - jeszcze w poprzednim sezonie kupowała czasem kluski za dwa dolary od Mistrza Azji na wynos, nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że nie stać jej było na nic lepszego. - Po zapłaceniu wszystkich rachunków zostaje mi 20 dol. - mówiła dwa lata temu.

Szykuje się na igrzyska w Londynie, ale nadal musi sama sobie radzić.

W każdym innym kraju byłaby gwiazdą, w Polsce z indywidualnym kontraktem od Ministerstwa Sportu na 1,5 mln zł.

Jej ścieżka kariery to taki amerykański Klub Londyn 2012.

W Brukseli będzie biegł również Usain Bolt z silnym postanowieniem uzyskania najlepszego wyniku na 100 m w tym roku. Jest na szybkiej ścieżce - w Zagrzebiu pokonał setkę w 9,85 s. Wciąż najszybszy w tym sezonie jest jego rodak Asafa Powell (9,78 s). Bolt, aby znaleźć się na szczycie rankingu na koniec sezonu, co mu się ostatnio nie udało, rezygnuje ze startu na 200 m, a co za tym idzie - ze zwycięstwa w Diamentowym Wyścigu na 200 m. W Brukseli odbędzie się finał tej konkurencji. Bolt ma tyle punktów co Walter Dix. Amerykanin nie odpuści i powalczy o 40 tys. dol. dodatkowej nagrody (poza 30 tys. dol. za trzy zwycięstwa - czyli tyle, ile otrzymał Bolt).

 

Lekkoatletyka niezwykle fotogeniczna - świetne zdjęcia [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.